Chwaliszewa życie po życiu

Historia poznańskiej "Wenecji".

Ulica Chwaliszewo w czasie powodzi w 1888 roku, ze zbiorów MKZ - grafika artykułu
Ulica Chwaliszewo w czasie powodzi w 1888 roku, ze zbiorów MKZ

Gdybyśmy przed wojną wjechali na most Chwaliszewski od strony ul. Wielkiej, odnieślibyśmy wrażenie, że ktoś przeniósł nas w świat rodem z weneckiej opowieści.

Do tętniącego życiem portu rzecznego co rusz przypływały barki, dźwigi portowe przeładowywały różnorodne towary, a balkony chwaliszewskich kamienic zwisały nad rwącym nurtem rzeki. Dla nas ten obraz jest nierzeczywisty, ale dla dawnych mieszkańców Poznania był codziennością. Niezwykłą historię Chwaliszewa już wkrótce będzie można zobaczyć na portalu CYRYL dzięki kolekcji fotografii ze zbiorów miejskiego konserwatora zabytków w Poznaniu.

Dawne Chwaliszewo, warciańska wyspa należąca do kapituły katedralnej, zostało lokowane na prawie magdeburskim w 1444 roku. Przecinała je ważna droga komunikacyjna łącząca Ostrów Tumski z położonym na lewym brzegu Warty miastem. Miało swoje władze, ratusz, dwa kościoły, przynależące do nich szpitale oraz prawo do organizowania dwóch jarmarków w roku. Dzięki licznie działającym cechom rzemieślniczym prężnie się rozwijało, dorównując pobliskiemu Poznaniowi. Do świetności miasteczka przyczynili się również przybysze z różnych stron Europy, m.in. Wenecjanie, którzy rozpoczęli tu produkcję gipsowych figurek, i lwowscy Ormianie, budowniczowie murowanych domów.

W 1880 roku decyzją władz zaborczych Chwaliszewo zostało włączone do Poznania, ale aż do końca XIX wieku zachowało swój odrębny charakter. Mimo likwidacji bractw cechowych nadal było zamieszkane przez rzemieślników, robotników i drobnych kupców. Chwaliszewskie ulice zabudowane były przeważnie niskimi, fechwerkowymi domami, których dachy pokrywał gont, rzadko dachówka. Zabudowę wyspy uzupełniały liczne zakłady rzemieślnicze, magazyny i malownicze, osiemnastowieczne spichlerze o konstrukcji szachulcowej. Główny ciąg komunikacyjny biegł ulicą Chwaliszewo, która łączyła dwa mosty: Chwaliszewski i Tumski (później Chrobrego). Na moście Chwaliszewskim stał krzyż zwany Złotym Chrystusem, który według legendy przypłynął z Częstochowy niesiony prądem rzeki w czasie jednej z największych powodzi w 1736 roku.

Pod koniec XIX i na początku XX wieku Chwaliszewo zaczęło się zmieniać. Zniesienie ograniczeń budowalnych związanych z istnieniem Twierdzy Poznań spowodowało, że zaczęto rozbierać stare zabudowania, a na ich miejscu stawiano okazałe, wielopiętrowe kamienice. Szczególnie te stojące nad rzeką dodawały dzielnicy niezwykłego uroku. Pięknie prezentował się kompleks budynków z ozdobnymi szczytami Poznańskiej Spółdzielni Budowlanej Użyteczności Publicznej. Rozbudowano sieć wodociągową, kanalizacyjną i gazową, przeprowadzono remont mostu Chwaliszewskiego. Na miejsce rzemieślników, których wciąż ubywało, licznie napływali robotnicy nowopowstających tu zakładów i fabryczek. W nowych kamienicach otwierano sklepy, restauracje, oberże, miododajnie i piwiarnie. Aby zabezpieczyć Chwaliszewo przed zagrażającymi mu wylewami, postawiono mur przeciwpowodziowy na Warcie wzdłuż ulicy Czartoria.

Dobry dla wyspy Chwaliszewskiej czas zakończył się wraz z wybuchem II wojny światowej. Ale zanim ta część Poznania została obrócona w pył, jeszcze raz Chwaliszewo dało o sobie znać - mieszkańcy wyspy wzięli udział w akcji spalenia niemieckich magazynów w porcie rzecznym zorganizowanej przez AK. W akcji uczestniczył m.in. chwaliszewski woźnica firmy Hartwig Antoni Gąsiorowski zwany Ślepym Antkiem, który wraz z innymi uczestnikami został skazany na karę śmierci.

W czasie walk toczących się w lutym 1945 roku Chwaliszewo zostało zniszczone w 90 procentach. Z krajobrazu dzielnicy zniknęły sylwetki czynszowych kamienic stojących nad rzeką i osiemnastowieczne spichlerze, które nadawały wyspie niepowtarzalny klimat. W 1964 roku rozpoczęto prace przy budowie nowej trasy komunikacyjnej przecinającej Poznań na linii wschód-zachód (Solna, Estkowskiego), która miała na zawsze zmienić oblicze Chwaliszewa. Wartę poprowadzono nowym korytem, zasypując dotychczasowe, rozebrano most Chwaliszewski, zniknął port rzeczny, rozproszyli się dawni mieszkańcy tworzący tutejszy klimat. Chwaliszewo przestało być wyspą i utraciło swój urok. Urokliwe kamienice zastąpiła mniej lub bardziej udana nowoczesna architektura. Na długie lata dawna wyspa zastygła w letargu. Dzisiaj zaczyna odżywać, głównie dzięki inwestycjom miejskim w starym korycie Warty i nowym mieszkańcom. Trzeba mieć nadzieję, że jeszcze powróci dobry czas dla tego miejsca.

Magdalena Grzelak-Grosz