A ja jestem, proszę pana, na zakręcie
Poznań jest jedną z kolebek polskiego sportu motorowego. Wymieńmy choćby powstałe w 1915 roku TS Unia czy młodszy o zaledwie osiem lat Automobilklub Wielkopolski. Co znamienne, miejscowe środowisko miłośników motoryzacji już w latach 30. XX wieku wysunęło pomysł budowy profesjonalnego toru wyścigowego. Wojenny kataklizm mocno owe plany zweryfikował, a pierwsze dziesięciolecia realnego socjalizmu nie były z pewnością najlepszym czasem na podnoszenie podobnych inicjatyw.
Sytuacja diametralnie zmieniła się w latach 70. XX wieku wraz z zainicjowanym przez partyjne władze i traktowanym niezwykle ambicjonalnie programem rozwoju polskiego przemysłu motoryzacyjnego. W Poznaniu symbolem owej polityki była Fabryka Samochodów Rolniczych "Polmo" w Antoninku, gdzie w 1972 roku uruchomiono produkcję tarpana. Dyrektorem prężnie rozwijającego się przedsiębiorstwa był wówczas Andrzej Bobiński, który łączył tę funkcję z prezesowaniem w Automobilklubie Wielkopolskim. Na forum tej organizacji w listopadzie 1974 roku narodziła się idea budowy toru wyścigowego w obrębie starych pasów startowych ławickiego lotniska. W krótkim czasie udało mu się "pożenić" interesy obu kierowanych przez siebie instytucji: głównym wykonawcą inwestycji została bowiem FSR, która w przyszłości miała testować tutaj auta swojej produkcji.
Budowę toru rozpoczęto już w maju 1975 roku, co było możliwe dzięki zdobyciu względów Andrzeja Jaroszewicza, prywatnie syna premiera PRL i zapalonego kierowcy rajdowego. Tego rodzaju protekcja nie uszła uwadze faktycznego władcy regionu - I sekretarza KW PZPR Jerzego Zasady, który zadbał o nadanie całej sprawie najwyższego priorytetu. I choć jeszcze w październiku 1975 roku jeden z dziennikarzy warszawskiego tygodnika "Sportowiec" wyraźnie kpił sobie z poznańskich projektów, pisząc, że wierzy w ich ziszczenie "tak samo jak w informacje o wężu w Loch Ness", dwa lata później tor był gotowy.
Jego huczne otwarcie zaplanowano na 2 grudnia 1977 roku. Tego dnia zaplanowano wyścig o puchar ufundowany przez goszczącego w Poznaniu ministra przemysłu maszynowego Aleksandra Kopcia. Wystartowała w nim krajowa czołówka kierowców, wśród których brylowali m.in. Andrzej Jaroszewicz, prowadzący "prototypowego polskiego fiata 125p", i poznaniak Adam Smorawiński za kierownicą porsche 911. Przez kilka kolejnych dni lokalna prasa rozpływała się w zachwycie nad obiektem. Podkreślano, że jest "podobny, chociaż trudniejszy, niż tor Road America w Elkhart Lake", rekomendowano go do organizacji eliminacji mistrzostw świata ("łącznie z formułą pierwszą"), dopytywano "kiedy w Poznaniu wystartują Lauda i Hunt?", wreszcie zapowiadano rychłe rozpoczęcie budowy krytych trybun na 50 tys. widzów. Kryzys, który od pewnego czasu trawił PRL, obrócił owe plany wniwecz.
Piotr Grzelczak
Zobacz także
Zobacz również
Projekt planu ogólnego dla Poznania
Segregacja odpadów na cmentarzach
Warunki dla nawierzchni ażurowych