Z Poznania blisko do Afryki
Cel naszej kolejnej wycieczki ukryty jest w wierszyku dla dzieci napisanym przez Włodzimierza Ścisłowskiego: "Choć boimy twierdzić to przy kimś - z Poznania blisko jest do Afryki! To nie należy wcale do bajek, że można do niej dotrzeć tramwajem!". Łatwo zgadnąć - gdy za oknem szaro i zimno, my pojedziemy do palmiarni.
Od przystanku przy ulicy Głogowskiej droga prowadzi ścieżkami najstarszego w Poznaniu parku publicznego, nazwanego imieniem amerykańskiego prezydenta Thomasa W. Wilsona. Przystanek tramwajowy znajduje się naprzeciw głównej bramy wejściowej do parku; dojście do palmiarni od tej strony ma tę zaletę, że idziemy uroczymi parkowymi alejkami.
Ozdoba miasta
Początki parku sięgają 1834 roku, kiedy to z inicjatywy Towarzystwa do Upiększania Miasta na terenie gminy Święty Łazarz pod Poznaniem powstała szkółka drzew i krzewów ozdobnych. Mieszkańcom miasta park udostępniony został w latach 1902-1904, pierwotnie jako ogród botaniczny, a od 1926 roku (po utworzeniu ogrodu botanicznego na Jeżycach) jako park spacerowo-wypoczynkowy. Zaprojektowany przez Hermanna Kübego park składa się z dwóch części. Część od strony ulicy Głogowskiej ma charakter parku krajobrazowego - ze stawem, odwiedzanym chętnie przez ptaki wodne, starymi drzewami i dawnym ogrodem skalnym. Przy głównym wejściu znajduje się pomnik prezydenta Wilsona (proj. Zofia Trzcińska-Kamińska). W części o charakterze parku francuskiego podziwiać można także fontannę, rzeźbę przedstawiającą Perseusza uwalniającego Andromedę oraz kilka pokaźnych głazów. W muszli koncertowej z trejażem rozdzielającym obie części parku w letnie popołudnia odbywają się koncerty. Nasłonecznione, a w lecie pięknie ukwiecone, symetryczne rabaty ujęte są w ramy lipowych alejek. W przewodniku po Poznaniu z 1920 roku Kazimierz Ruciński napisał: "Ogród ten, ozdoba miasta i wytchnienie dla mieszkańców mianowicie dzielnicy łazarskiej, powstał w celu, aby budzić wśród ludności zrozumienie i zamiłowanie dla kwiatów, dla przyrody. (...) każda pora roku zdobi klomby i gazony właściwemi porze kwiatami". Zapewniam jednak, że także zimą spacer parkowymi ścieżkami sprawia wiele przyjemności.
Tropikalny ogród
Pierwsza palmiarnia powstała w 1911 roku i później była kilkakrotnie rozbudowywana. Obecny budynek został otwarty w 1992 roku, po kilku latach budowy, do której walnie przyczynili się poznaniacy (mam też swój udział w tym dziele!), zbierając kapsle od butelek do mleka i tubki po paście do zębów, które po przetopieniu użyto na elementy aluminiowej konstrukcji. Nowa palmiarnia ma 4600 mkw. powierzchni (prawie 9 razy więcej od pierwszego obiektu). To największy taki obiekt w Polsce i jeden z większych w Europie. Tworzy ją dziesięć pawilonów wystawienniczych, w których odbyć można "egzotyczną podróż", podziwiając ponad tysiąc gatunków i odmian roślin: lasów subtropikalnych (pawilon I), klimatu umiarkowanego (dział II, III, IV), klimatu tropikalnego (pawilony V, VI, VIII), florę afrykańską (pawilon IX). W pawilonie IIIa znajduje się akwarium z 37 basenami, ze 170 gatunkami ryb, a w pawilonie VII prezentowane są rośliny wodne. Oprócz stałej ekspozycji gości przyciągają organizowane tu różnorodne wystawy czasowe: roślin, zwierząt egzotycznych i domowych, a w soboty i niedziele w palmiarni organizowane są animacje dla dzieci. Po spacerze odpocząć można przy "słodkim" i dobrej kawie w kawiarence 7 Kontynentów.
Wspominam...
Z pierwszej wizyty w palmiarni, w odległym przecież dzieciństwie, pozostało mi w pamięci zdjęcie (plakat?) dziewczynki siedzącej na pływającym po basenie olbrzymim liściu wiktorii królewskiej (Victoria regia) oraz szok spowodowany przez eksplozję zieleni, tropikalnego klimatu i oszałamiających zapachów - ożyła sceneria "połykanych" wówczas książek o nieznanych krajach położonych za dalekimi morzami. Później zwiedzałem palmiarnię bardziej systematycznie, z przewodnikiem w ręku, usiłując przyswoić sobie egzotyczne nazwy roślin i ryb. W czasie studiów pod palmami przygotowywałem się do egzaminów, ukradkiem podglądając schowaną wśród zieleni "Kąpiącą się dziewczynę" (replikę rzeźby Maxa Klingera). Na koniec jeszcze jedno wspomnienie: przez ponad czterdzieści lat - powtarzając w myśli zadane słówka - przemierzałem park Wilsona w drodze na lekcje francuskiego do mieszkającej w pobliżu Madame. Cytując Alberta Camusa: "Au milieu de l'hiver, j'apprenais enfin qu'il y avait en moi un été invincible" ("Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato"), życzę, aby po wyjściu z palmiarni radośniej spojrzeli Państwo na otaczający świat.
Witold Gostyński
Odwiedź także
Zobacz również
Ulice i chodniki na Osiedlu Szczepankowo-Spławie-Krzesinki
Jak zarządzać zabytkowymi fortami?
Pyrkon - poznańska marka