grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Nowy Ratusz

Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków

Z okazji przełomu kadencji poznańskiego samorządu, w poprzednim odcinku cyklu pisaliśmy o zabytkowym Ratuszu na Starym Rynku w Poznaniu. Tymczasem przez pół wieku obok bezcennej renesansowej budowli wznosił się gmach tzw. Nowego Ratusza. To tam w latach 1895-1945 obradowała Rada Miasta oraz pracowali urzędnicy magistratu.

Nowy Ratusz na Starym Rynku od północnego zachodu na pocztówce z około 1900 roku, repr.: K. Kucharska, źródło MKZ/cyryl.poznan.pl - grafika artykułu
Nowy Ratusz na Starym Rynku od północnego zachodu na pocztówce z około 1900 roku, repr.: K. Kucharska, źródło MKZ/cyryl.poznan.pl

Współcześnie, po uroczystej sesji inaugurującej nową kadencję Rady Miasta jej członkowie przechodzą kilkaset metrów, na pl. Kolegiacki, gdzie w gmachu dawnego Kolegium Jezuickiego, w sali sesyjnej obradują na sesjach przez kolejne pięć lat. Tymczasem od 1895 r. przez pół wieku radni pozostawali na Starym Rynku i wykonywali swe obowiązki wraz z pruskim nadburmistrzem, burmistrzem i radcami magistratu, a potem - w okresie międzywojennym - z polskim prezydentem i jego współpracownikami, w dwóch ratuszowych budynkach. Wiele biur Magistratu wraz z siedzibą Rady Miasta znajdowało się bowiem w gmachu tzw. Nowego Ratusza.

Budynek ten wzniesiono w latach 1891-1893, a uroczyście oddano do użytku w 1895 r. To wtedy, po odświętnej sesji orszak radnych i innych notabli miejskich z nadburmistrzem Richardem Wittingiem na czele, przy wtórze muzyki Beethovena, przeszedł specjalnym łącznikiem ze starego ratusza do nowego, pruskiego gmachu. Był on zbudowany w stylu neorenesansowym, znacznie jednak odległym od lekkości finezyjnego renesansu, który widzimy w architekturze Quadrowskiego ratusza z XVI wieku. Był to bowiem neorenesans północny z reminiscencjami do gotyku. Wzniesienie gmachu Nowego Ratusza poważnie zniekształciło pejzaż Starego Rynku, naznaczając tę przestrzeń piętnem niemczyzny i zaburzając poważnie stosunki architektoniczne najbardziej reprezentacyjnej, historycznej części miasta lokacyjnego. W pruskiej nomenklaturze nie używano nazwy "Nowy Ratusz", ale posiłkowano się zwrotem "Stadthaus".

Architektem Nowego Ratusza był pruski projektant Heinrich Grüder. Jego możliwości możemy ocenić, oglądając m.in. budynek obecnego Rektoratu Politechniki Poznańskiej na Wildzie. Gmach ten, również utrzymany w stylistyce neorenesansowej, ma ciekawą, skomplikowaną bryłę, z charakterystycznie opracowaną klatką schodową, zwieńczoną przysadzistym hełmem. Grüderowi przypisuje się też realizacje w Bydgoszczy - miał tam zaprojektować budynek szkolny przy dzisiejszej ul. Konarskiego oraz kierować budową kościoła ewangelickiego, noszącego dziś wezwanie świętych Piotra i Pawła. Inną zachowaną realizacją Grüdera miał być gmach dla banku Reiffeisen, w którego murach mieści się dziś Wydział Prawa UAM przy św. Marcinie.

Poznański Nowy Ratusz pamiętają już jedynie najstarsi poznaniacy. Jego uszkodzona w wyniku działań wojennych bryła stała jeszcze pośród ruin Starego Rynku w 1945 r. Po wojnie nie zdecydowano się na odbudowę zbyt przysadzistego i obcego historycznie budynku Nowego Ratusza, optując za uzasadnioną dziejowo, renesansowo-barokową rekonstrukcją architektury starorynkowej. Miejsce Nowego Ratusza zajął odbudowany, historyczny gmach Wagi Miejskiej, znany szerzej m.in. za sprawą udzielanych tam od lat 50. ślubów.

Decyzja o rozbiórce pruskiego Nowego Ratusza była bardzo trafna. Budowla była przeskalowana. Zbudowano ją na planie dość długiego prostokąta. Przytłaczała swoją wysokością, na którą składały się: wysoki parter, trzy wysokie piętra, stromy dach, szczytowe attyki oraz wieża, a właściwie ażurowa sygnaturka. Także naroża budynku i elewacji wieńczyły wieżyczki. Monotonne podziały elewacji i wykrój okien sprawiały przytłaczające wrażenie. Budynek ten zasłaniał też zabytkowy ratusz z XVI wieku. Był to celowy zabieg, mający na celu symboliczne "przesłonięcie" przy pomocy architektury dorobku polskiego renesansu, tak silnie powiązanego z etosem samorządu Poznania jako polskiego miasta królewskiego o kilkusetletnim rodowodzie. Działania te wyrażały się także m.in. w usunięciu przez Prusaków ze szpicy wieży starego ratusza wizerunku Orła Białego i zastąpieniu go pruskim orłem (zdjętym przez Polaków w maju 1919 r.), oraz przemalowaniu elewacji ratuszowej w sposób zacierający polichromię, świadczącą o dawnej piastowsko-jagiellońskiej potędze Poznania.

Nowy Ratusz pojawia się m.in. we wspomnieniach przedwojennego architekta miejskiego Władysława Czarneckiego. Gdy w 1925 r. przybył on do Poznania, wygrawszy ogłoszony w prasie ogólnopolskiej konkurs na posadę magistracką w stolicy Wielkopolski, Nowy Ratusz był pierwszym - obok budynku dworca kolejowego - gmachem, do którego wkroczył. Mieściły się tam bowiem biura Magistratu i urzędował Prezydent, którym wówczas był Cyryl Ratajski. Czarnecki zapamiętał z Nowego Ratusza "dość ciasny hall z granitowymi kolumnami" i "skromnie umeblowaną" poczekalnię prezydencką. Sam Cyryl Ratajski przyjmował w gabinecie - "podłużnym, obszernym pomieszczeniu, bogato zdobionym, dosyć ciemnym". Były tam tylko dwa okna, do tego witrażowe, przez które z trudem przesączało się światło, a wnęki okienne pomalowane były na ciemny kolor. Nie zrobiło to zapewne na wyczulonym na architekturę i wystrój wnętrz Czarneckim dobrego wrażenia. W przeciwieństwie do pozytywnych wrażeń z rozmowy z prezydentem Ratajskim, który siedział "na tle dużego rzeźbionego kominka renesansowego, za dużym biurkiem dębowym, w fotelu z wysokim oparciem". Ale to już inna historia...

Z Nowym Ratuszem wiąże się wiele innych dramatycznych historii, czy anegdot z życia miasta. To tam 13 listopada 1918 r. wtargnęła grupa polskich żołnierzy z Mieczysławem Paluchem i Bohdanem Hulewiczem na czele. Detonacjami granatów i i strzałami z karabinów wymusili oni polonizację zbierającej się w tym budynku Rady Żołnierskiej i jej Komitetu Wykonawczego. Okazało się to bezcenne, bo umożliwiło szybka kontrolę nad garnizonem poznańskim. A przecież powstanie wielkopolskie miało dopiero wybuchnąć. Także w tych dniach, w Nowym Ratuszu rozpoczął urzędowanie ostatni nadburmistrz, a pierwszy prezydent Poznania - Jarogniew Drwęski. To w tym gmachu ten rzutki działacz niepodległościowy i adwokat rozpoczął repolonizację miasta po ponad stuleciu zaborów, jeszcze zanim Wielkopolska z Poznaniem oficjalnie stała się częścią odrodzonej Rzeczypospolitej.

To swoista ironia historii, że gmach, który miał być symbolicznym pomnikiem germanizacji oraz miejscem realizowania antypolskiej polityki w mieście, stał się w 1918 r. matecznikiem polskiego ruchu narodowowyzowleńczego. W dwudziestoleciu międzywojennym nadal w Nowym Ratuszu obradowała Rada Miasta i  pracowali urzędnicy Magistratu. To z biura w tym budynku Poznaniem zarządzali kolejni prezydenci Poznania: Jarogniew Drwęski, Cyryl Ratajski, Erwin Więckowski i Tadeusz Ruge. A łącznik między starym a nowym budynkiem należał do najchętniej malowanych, czy fotografowanych zakątków historycznych dzielnic Poznania.

W okresie II wojny światowej w budynku tym rezydowali przedstawiciele nielegalnej, zbrodniczej administracji okupanta niemieckiego, w tym hitlerowski nadburmistrz Poznania. Ich ponura historia, pociągając za sobą liczne niewinne ofiary, zakończyła się wraz z wypaleniem budynku Nowego Ratusza w trakcie walk o Poznań w styczniu i lutym 1945 r. oraz późniejszą rozbiórką budynku, po który dziś pozostały tylko plany i fotografie.

Adam Suwart

  • Cytaty pochodzą ze wspomnień Władysława Czarneckiego, których maszynopis zdeponowany jest w Dziale Zbiorów Specjalnych Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu

© Wydawnictwo Miejskie Posnania