grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Dworzec jak miasto

Z cyklu "Szuflada architekta", czyli niezrealizowane projekty poznańskich architektów.

Proj. biuro Litoborski+Marciniak - grafika artykułu
Proj. biuro Litoborski+Marciniak

Wielu pasażerów przekonało się na własnej skórze, jak działa i wygląda "chlebak", czyli nowy dworzec PKP. Raczej nie prawią komplementów tej niefunkcjonalnej inwestycji. Byłoby chyba lepiej, gdyby kolejarze wykorzystali koncepcję biura architektonicznego Litoborski+Marciniak.

Architekci zaprezentowali swoją koncepcję wspólnie z przedstawicielami PKP w 2008 r., gdy zaczęła się gorączka inwestycyjna przed Euro 2012. - To mógł być pełnoprawny fragment miasta, z ulicami, pasażami, zielenią. Zaplanowaliśmy biura, usługi i mieszkania - opowiada Piotr Marciniak o wyciągniętej z szuflady koncepcji, którą opracował razem z Piotrem Litoborskim. - Była szansa, że uda się połączyć dwie części struktury miejskiej rozerwane wykopem z torami - dodaje.  

Główny budynek dworca, a właściwie Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego, miał się znajdować od wschodu - tam gdzie dziś straszy galeria handlowa PCC. Plac przed budynkiem miał być wygodnym miejscem przesiadek z komunikacji miejskiej na pociągi i autobusy. Hala dla tych ostatnich została także zaprojektowana z tej strony. Priorytetem była wygoda pasażerów, a nie napędzanie klientów sklepom.

Budynki kompleksu miały mieć różną formę, skalę i funkcję. Wysokie bryły widać od strony Wolnych Torów, gdzie miały pasować do zapowiadanych tam od lat wieżowców. Przy Dworcu Zachodnim zabudowa obniżała się, dopasowując do skali otoczenia. - Te wysokie budynki wynikały z zapisów studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla miasta - tłumaczy Marciniak. Dorzuca, że dziś być może projektanci trochę ograniczyliby ich skalę.

Podstawa całego założenia miała być zorganizowana na trzech poziomach. W rozbudowanych podziemiach oprócz przedłużonego tunelu dla pasażerów architekci zaplanowali przestrzeń komercyjną: handel i usługi. - Planowaliśmy też dodatkowy tunel łączący kompleks z Targami pod ulicą Głogowską - dorzuca Marciniak.

Na poziomie zero dominowały oczywiście tory i perony, a także łatwo dostępny z ulicy dworzec - wschodnia "twarz" założenia - oraz partery budynków, które miały wyrastać z całego kompleksu.

Trzeci, najbardziej widoczny, reprezentacyjny poziom to potężna platforma nad torami ulokowana na poziomie mostu Dworcowego i zespolona z nim dwoma placami. Na niej krzyżowały się dwie główne osie kompozycyjne. Pierwsza to szeroki pasaż między dwoma dworcami pod fantazyjnie pofalowanym dachem. Miał ułatwić połączenie między oderwanymi od siebie Łazarzem i Wildą. Drugi zadrzewiony trakt prowadził od mostu na południe - do naziemnego zadaszonego parkingu.

Projektanci zakładali, że cała platforma będzie atrakcyjną przestrzenią publiczną miasta. Zaprojektowali ją tak, by płynnie wtapiała się w otoczenie. Zgodnie z wytycznymi konserwatorskimi zachowali historyczny plac przed stacją na osi ulicy Dworcowej. Mocno zadrzewioną przestrzeń byłoby widać przez obszerne wycięcie w płycie.

Z ambitnych planów nic jednak nie wyszło. Finalnie kolejarze wybrali inną koncepcję, powstał "chlebak", ale PKP planuje naprawić sytuację i przywrócić stary dworzec. - Może uda się wykorzystać niektóre nasze rozwiązania podczas prac nad nowym projektem - kończy optymistycznie Piotr Marciniak.

Jakub Głaz

Tekst ukazał się w miesięczniku IKS grudzień 2016 r.