grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Nie mogło być inaczej

W tym roku sekcja hokeja na trawie Warty Poznań obchodziła 95-lecie istnienia. Przez ponad 60 lat z hokejową Wartą związane jest także nazwisko Wybieralski.

Klub Grunwald Poznań, Jerzy Wybieralski pierwszy z prawej, fot. archiwum klubu - grafika artykułu
Klub Grunwald Poznań, Jerzy Wybieralski pierwszy z prawej, fot. archiwum klubu

29 czerwca tego roku podczas uroczystego posiedzenia Rady Miasta Poznania w ratuszu nagrodę sportową za całokształt dokonań otrzymał trener Jerzy Wybieralski. To tylko jedna z przedstawicieli rodziny Wybieralskich, którzy od wielu dziesiątek lat budowali wysoką pozycję hokeja na trawie nie tylko w stolicy Wielkopolski.

Starem do Gniezna

Jeszcze w latach 50. XX wieku jednym z działaczy Warty był Jan Wybieralski. Jego trzej synowie, Józef (ur. 1946), Jerzy (ur. 1954) i Andrzej (ur. 1956), bardzo szybko trafili na boisko Zielonych, które znajdowało w miejscu, gdzie dzisiaj stoi Multikino. To było jedno z najlepszych boisk hokejowych i należało do czołowej drużyny kraju. Wybieralscy mieszkali w jednej z kamienic przy ul. Półwiejskiej. Bardzo szybko rozpoczynali swoją przygodę z hokejem na trawie. Pierwszy był najstarszy Józef, potem Jerzy i Andrzej.

- Trafiłem do sekcji Warty w 1967 roku, a moim pierwszym opiekunem był Jerzy Siankiewicz, który miał za sobą występy w reprezentacji w igrzyskach olimpijskich w Helsinkach 1952 i Rzymie 1960 - wspomina Jerzy Wybieralski. - Na boisku zjawiało się około trzydziestu najmłodszych chłopaków, a przed treningiem zawsze była walka przy skrzynce z hokejowymi laskami. Kto szybszy, ten mógł trafić na lepszy sprzęt. Trafiłem do zespołu młodzików, a po dwóch latach do ekipy juniorów. Zawsze będę pamiętał wyjazdy, choćby do Gniezna, które odbywaliśmy w ciężarówce Star na pace. Takie to były czasy.

Turnieje na całym świecie

Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku Jerzy Wybieralski grał nie tylko w juniorach Warty, ale też w kadrze okręgu oraz reprezentacji Polski. Był wyróżniającym się zawodnikiem i dość szybko trafił do zespołu seniorów Zielonych, w którym od dawna grał już jego starszy brat Józef, ale także doświadczeni zawodnicy, reprezentanci Polski - Stefan Otulakowski, Jerzy Czajka, Andrzej Ptak czy Włodzimierz Śmigielski. Na początku 1971 roku z seniorami pojechał na międzynarodowy turniej do Barcelony, gdzie Warta okazała się najlepsza. Na początku był lewym pomocnikiem, ale z czasem przesunięto go do obrony, w której grał już do końca sportowej kariery. Po następnych dwóch latach zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski.

- Co prawda jeszcze w 1972 roku uczestniczyłem w zgrupowaniach kadry, ale w reprezentacji zadebiutowałem w 1973 roku przeciwko Czechosłowacji, którą pokonaliśmy 3:0. Mecz odbył się w Poznaniu, a ja zdobyłem jedną z bramek. Jeszcze w tym samym roku pokonaliśmy m.in. Indie 4:3. Potem była pamiętna eskapada reprezentacji do Nowej Zelandii i Indii w 1974 roku. W Christchurch zagraliśmy w turnieju z udziałem gospodarzy, Pakistanu, Australii, Holandii, Kanady i Malezji. Natomiast w 1975 roku reprezentacja Polski wzięła po raz pierwszy udział w mistrzostwach świata w Malezji. Zajęliśmy tam dziesiąte miejsce, na pewno na miarę naszych możliwości - opowiada Jerzy Wybieralski, który grę w kadrze zakończył w 1988 roku, a rozegrał w niej 219 spotkań, zdobywając 15 bramek.

Należy dodać, że w Malezji zagrali dwaj bracia Wybieralscy, Jerzy oraz Józef, i obaj byli podstawowymi graczami drużyny. Z kolei na następnych mistrzostwach świata, w Argentynie w 1978 roku, wystąpiła cała trójka Wybieralskich - Józef, Jerzy i Andrzej. To ewenement w historii nie tylko polskiego, ale i światowego sportu. Ten rok wiąże się także z innym, bardzo ważnym wydarzeniem w życiu Jerzego Wybieralskiego. W lutym Jerzy poślubił swoją wybrankę Ewę. Aby wziąć ślub, otrzymał trzy dni urlopu ze zgrupowania kadry w Cetniewie, przygotowującej się do MŚ. W Argentynie Biało-Czerwoni uplasowali się na dziewiątym miejscu. Jerzy Wybieralski zagrał jeszcze w MŚ po raz trzeci w 1986 roku w Londynie, gdzie reprezentacja Polski zajęła ósme miejsce.

Olimpijskie potyczki

Ciekawy jest też wątek olimpijski dotyczący hokejowej rodziny Wybieralskich. W Monachium 1972 w olimpijskim turnieju wystąpił najstarszy z braci Józef, a Polacy zajęli 11. miejsce. Z kolei osiem lat później, w Moskwie 1980, podstawowym zawodnikiem polskiej drużyny był Jerzy, który do dzisiaj pamięta przegrany mecz z Indiami.

- Prowadziliśmy z Hindusami 2:1, a do końca spotkania pozostawały już naprawdę sekundy. Dosłownie pięć sekund przed ostatnią syreną, jeden z rywali uderzył piłkę, która wtoczyła się do naszej siatki koło słupka. Gdybyśmy wygrali, to być może dotarlibyśmy nawet do finału olimpijskiego - żałuje Wybieralski.

Ale to nie koniec olimpijskich przygód. Jesienią 1999 roku Jerzy Wybieralski został trenerem kadry seniorów, przed którą był turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Sydney 2000. W lutym tego roku turniej odbywał się w japońskiej Osace i ku zaskoczeniu wszystkich Biało-Czerwoni w dobrym stylu wywalczyli olimpijskie paszporty. W Australii Polacy grali efektownie, ale zajęli 12. miejsce. W zespole narodowym prowadzonym przez Jerzego Wybieralskiego grało dwóch jego bratanków - Krzysztof (ur. 1972) i Łukasz (ur. 1875) - obaj synowie starszego brata Józefa. Starszy z nich to zawodnik ofensywny, a młodszy obrońca. Obaj byli podstawowymi graczami drużyny, bo na to zasłużyli swoją postawą na boisku.

Trener

Jerzy Wybieralski od połowy lat 90. na dobre zajął się pracą trenerską. Prowadził nie tylko kadrę mężczyzn, ale pracował też z sukcesami z reprezentacją kobiet. Natomiast w 2007 roku został szkoleniowcem kadry męskiej Egiptu, z którą dwa razy wywalczył tytuł wicemistrza Afryki. Jak mówi jednak, dla nich liczyło się tylko pierwsze miejsce. Po powrocie do kraju w 2010 roku rozpoczął pracę z Grunwaldem Poznań, z którym zdobył po sześć razy tytuł mistrza Polski na trawie oraz w hali. Jego drużyna z niezłym skutkiem startowała też w kolejnych edycjach hokejowej Ligi Mistrzów. Od niedawna jest dyrektorem sportowym sekcji hokejowej w Grunwaldzie.

Rodzinny sport

Ale to nie wszystkie wątki hokejowe związane z rodziną Wybieralskich. Dwie córki Jerzego grały bądź grają w hokeja na trawie. Agata od dwudziestu lat mieszka we Włoszech, gdzie jest reprezentantką tego kraju. Z kolei Urszula jest sędziną w tej dyscyplinie. Żona Jerzego, Ewa, jest szefową Wielkopolskiego Związku Hokeja na Trawie. Natomiast Dorota, żona najmłodszego z braci, Andrzeja, także grała w hokeja, a obecnie jest trenerką. Ich córka Katarzyna również uprawiała tę dyscyplinę.

Jak mówi Jerzy Wybieralski: - Jesteśmy z fyrtla przy Półwiejskiej, więc na boisko Warty było bardzo blisko. Nie mogło być inaczej, musieliśmy grać w hokeja na trawie.

Jacek Pałuba

© Wydawnictwo Miejskie Posnania