Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków.

Kwiecień to tradycyjnie miesiąc pamięci narodowej. Warto w tym czasie odwiedzić muzeum w Forcie VII przy alei Polskiej, by zdać sobie sprawę, w jak szczęśliwych czasach żyjemy. Pamięć o zamęczonych przodkach możemy tam połączyć ze zwiedzaniem zabytkowej architektury militarnej Prus z XIX wieku.

Powstały w XIX wieku pruski Fort Colomb, był częścią "Festung Posen", w 1939 r. stał się pierwszym obozem koncentracyjny dla obywateli polskich. - grafika artykułu
Powstały w XIX wieku pruski Fort Colomb, był częścią "Festung Posen", w 1939 r. stał się pierwszym obozem koncentracyjny dla obywateli polskich.

Przez niespełna 5 lat, od 1876 do 1880 r. w zewnętrznym pierścieniu fortyfikacji Twierdzy Poznań, Prusacy wybudowali ów jeden z kilkunastu fortów, zwany Fortem VII. Zlokalizowano go kilkaset metrów na południe od drogi prowadzącej z Poznania na Berlin. Budowniczym fortu była firma G. Stammer & Co., a prace nadzorowali wojskowi: kapitan Gross, podporucznicy Clausius i Reeps.

Strasburskie wzory

Fort VII należał do tak zwanych fortów głównych (były też pośrednie), które według pruskiej doktryny militarnej miały otaczać twierdzę, w jaką zamieniono Poznań. W całym Cesarstwie Niemieckim zamierzano wybudować ponad 100 podobnych fortów w miastach-twierdzach I i II stopnia. Wzorcowa budowla forteczna powstała zrazu w Strasburgu i stanowiła punkt wyjścia dla fortów, wznoszonych krótko później w innych miastach Niemiec, w tym dla fortów w Poznaniu, pozostającym pod zaborem pruskim.

Budowlę tę określano mianem "fortu artyleryjskiego Biehlera", od nazwiska pruskiego generała Hansa Alexisa von Biehlera, pod którego kierownictwem w Komitecie Inżynieryjnym Generalnego Inspektoratu Twierdz powstał w 1871 r. prototypowy, "strasburski" projekt.

Wzorem dla Fortu VII w Poznaniu była druga, mniejsza wersja fortu Biehlera. Wzór takiego fortu miał czoło o rozpiętości sięgającej 230 m, a na wale 22 stanowiska ogniowe. Choć pierwotnie planowano, że plan fortu będzie pięciokątem, to jednak ze względu na załamanie szyi, fort stawał się sześciokątem. Załamanie to powstało, by łatwiej ostrzeliwać fosy tak zwanej szyi fortecznej. Centralną częścią założenia był majdan, czyli dziedziniec, przedzielony nasypem. To pod nim biegnie główny korytarz forteczny, zwany poterną, łączący poszczególne części obiektu. Fort VII otrzymał nazwę "Colomb", od nazwiska jednego z pruskich generałów. Także inne forty Twierdzy Poznań otrzymały podobnie urobione nazwy.

Model strasburski był wzorcem, ale poszczególne forty nie były jego wierną kopią, a różniły się między sobą detalami. Krótko po wybudowaniu forty okazały się przestarzałe. Niemało zaważyła na tym działalność samego Biehlera, który był człowiekiem apodyktycznym, niezdolnym do modyfikacji własnych wizji. Fort VII podobnie, jak reszta pruskich fortyfikacji, w tym także powstała wiele lat wcześniej Cytadela, czyli Fort Winiary, nie spełniły przypisanej im roli militarnej do chwili odzyskania przez Polskę niepodległości. Niestety, Fort VII miał jeszcze odegrać straszliwą rolę w polskiej historii.

Miejsce kaźni Polaków

Już na początku października 1939 r., po zajęciu Poznania przez okupacyjne władze niemieckie, gdy rozpoczął się dla obywateli polskich straszliwy czas egzekucji, wywózek, więzienia w obozach i eksterminacji ze strony Niemców, okupanci znaleźli dla Fortu VII nowe przeznaczenie. Poznań, Wielkopolska, część Kujaw, Ziemia Sieradzka i Ziemia Łódzka, czyli tereny najechane przez Niemców zostały zaanektowane bezpośrednio przez III Rzeszę i wcielone do jej terytorium jako tzw. Kraj Warty ze stolicą ustanowioną w Poznaniu.

Na obrzeżach ówczesnego Poznania, przy przedwojennej (i obecnej) alei Polskiej, przemianowanej w czasie wojny na Friedrich-Krupp-Alee, Niemcy postanowili zorganizować obóz dla Polaków. Ulokowany właśnie w Forcie VII podlegał szefowi grupy specjalnej nr VI niemieckiej policji bezpieczeństwa i otrzymał początkowo nazwę "Konzentrationslager - Posen". Z tego powodu, a przede wszystkim z racji bestialskich metod stosowanych w tym ponurym miejscu kaźni przez Niemców wobec Polaków, miejsce to nazywane jest pierwszym na ziemiach polskich okupowanych przez Niemców obozem koncentracyjnym. Mimo, że jego oficjalne nazwy zmieniały się w czasie trwania obozu, zapisał się on w dziejach jako "Lager der Blutrache", czyli obóz krwawej zemsty.

To tu Niemcy w sadystycznym amoku, nierzadko byli to pijani esesmani, znęcali się nad weteranami powstania wielkopolskiego, głodzili, katowali i doprowadzali do wyniszczenia chorobami przedstawicieli polskiej elity, duchownych różnych wyznań, urzędników, działaczy partyjnych Ii Rzeczypospolitej, naukowców, powstańców śląskich, działaczy Polskiego Państwa Podziemnego.

Oprócz wymyślnych tortur Niemcy dopuścili się tu jeszcze innej zbrodni - i to po raz pierwszy na okupowanych przez nich terenach Rzeczypospolitej. Fort VII był bowiem pierwszym obozem, w którym niemieccy oprawcy użyli gazu do masowego mordowania polskiej ludności cywilnej. Od października do grudnia 1939 r., w jednym z pomieszczeń fortu (w tzw. remizie artyleryjskiej) Niemcy uruchomili testową komorę gazową, w której stosowano przywożony w butlach tlenek węgla (czad). Ofiarami testów było kilkuset pacjentów Zakładu Psychiatrycznego w Owińskach oraz oddziału psychiatrycznego Kliniki Neurologiczno-Psychiatrycznej Uniwersytetu Poznańskiego. "Testy" zarzucono, gdyż tlenek węgla uznano za mało "efektywny" i "zbyt kosztowny" środek zabijania. Była to jednocześnie pierwsza akcja tzw. eutanazji eugenicznej tj. wymordowani przez Niemców osób niepełnosprawnych, określanych przez okupanta jako "Lebensunwertes Leben" ("życie niegodne życia").

O tej i wielu innych zbrodniach opowiada dziś ekspozycja muzealna w placówce zorganizowanej po zakończeniu II wojny światowej w tym dawnym pruskim Forcie Colomb. Muzeum Martyrologii Wielkopolan jest częścią Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości, instytucji kultury, prowadzonej przez samorząd miasta Poznania. Warto w kwietniu, miesiącu pamięci narodowej zwiedzić ten obiekt, już nie tylko, by podziwiać zabytkowe dzieło pruskiej sztuki militarnej, ale przede wszystkim, by w powadze oddać hołd pomordowanym tam polskim bohaterom.

Adam Suwart

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019