Rozmowa z o. Wojciechem Prusem OP i o. Maciejem Soszyńskim OP, duszpasterzami XX Spotkań Młodych Lednica 2000

W. Prus i M. Soszyński (fot. B. Dobrzyński) - grafika artykułu
W. Prus i M. Soszyński (fot. B. Dobrzyński)

1,78 mln uczestników, 24 tys. wolontariuszy, 15 tys. kapłanów, 60 symboli - to sucha statystyka dotychczasowych Spotkań, które przygotowywał śp. o. Jan Góra. Wymiar duchowy trudno "zmierzyć". Co teraz?

o. W.P.: Wszyscy nas o to pytają. Częściowo odpowiedź zawarta jest w tych statystykach, ponieważ pokazują, że Lednica to nie tylko o. Jan, który był pomysłodawcą, założycielem i mózgiem - czy jak go będziemy nazywać. Zwłaszcza liczba wolontariuszy i wszystkich zaangażowanych pozwala mieć nadzieję, że dalej będziemy tam budowali Boże Dzieło. Na tym najbardziej nam zależy - to jedna z intuicji.

o. M.S.: To owoc działania Ducha Świętego, ale też żywego działania źródeł Kościoła! Statystyka mówi o olbrzymim zaangażowaniu i o tym, jak wielu młodych ludzi przeszło przez Rybę, jak wielu wychowywało się i dorosło w tej atmosferze. To już 19 lat i... niektórzy jadą na Lednicę ze swoimi małymi dziećmi! A co dalej? Kontynuujemy to, co zostało rozpoczęte, będąc posłuszni wyzwaniom czasu i działaniu Ducha Świętego. Od duchowości nie uciekniemy, przeciwnie!

Uczestniczyli Ojcowie we wcześniejszych Spotkaniach? 

o. M.S.: Tak, na różny sposób, z różnym zaangażowaniem. Jesteśmy braćmi z jednego klasztoru, od dziesięciu lat mieszkamy pod jednym dachem. Od momentu kiedy powstała Lednica, stała się częścią naszej Prowincji i naszego duszpasterstwa. Oczywiście, teraz nasze uczestnictwo jest nieco inne niż do tej pory, bo teraz za więcej jesteśmy odpowiedzialni.

o. W.P.: Dodam, że przed laty jechaliśmy z o. Maciejem pierwszym pociągiem "transhistorycznym" - jak mawiał ojciec Jan - św. Jacka. Wyruszyliśmy z Przemyśla do Lednogóry, zwijając po drodze nie tylko młodzież, ale i relikwie. Przez całą podróż w salonce "Warsu" odbywało się nawiedzenie relikwii św. Jacka, bł. Czesława; przez radiowęzeł była konferencja Szymona Hołowni... Mamy też doświadczenie w organizowaniu eventów, więc myślę, że dalej będziemy kontynuowali to uczestnictwo w nadchodzących, wyjątkowych wydarzeniach.

Wzięli Ojcowie na siebie "słodkie jarzmo"...  Co się czuje w tej chwili?

o. W.P.: Czasami się czuję jak na karuzeli! Jeden z braci zapytał, czy w takim razie lubię być na karuzeli. Nie, nie lubię. Na szczęście są też takie momenty, że karuzela się zatrzymuje... Najważniejsza jest - jak powiedział Maciej - duchowość i to wielkie wyzwanie. Z jednej strony będzie to ogromne spotkanie, rzesze pielgrzymów, które zjeżdżają do Sanktuarium Chrztu Polski, z drugiej potrzeba dużego nasłuchu. Obydwaj staramy się o to, by zejść z karuzeli, pójść w ciszę i spotykać się z Panem Jezusem. I pytać: co dalej z tym dziełem?

Jakie będzie XX Spotkanie na Polach Lednickich?

o. M.S.: Będzie to pierwsze spotkanie bez fizycznej obecności ojca Jana. Akurat zmarł, kiedy zręby spotkania były właściwie już przygotowane. Po swojemu zatroszczył się o ten wielki jubileusz. Oczywiście będzie sporo akcentów jubileuszowych, jednocześnie bardzo nam zależy, by oprócz świętowania nie zgubić istoty i tajemnicy chrztu, która w tym roku nam towarzyszy; żeby z 800-lecia dominikańskiego nie tylko wyciągnąć radość, że jesteśmy dominikanami, ale przede wszystkim, że jesteśmy posłani do głoszenia Słowa Bożego. Natomiast XX Lednica to ciągle szukanie odpowiedzi, jak przekładać wiarę na konkretne doświadczenia i próby zapalania wiary tutaj i teraz. To pytanie, jak być człowiekiem wierzącym, kiedy się ma 16, 19, 20 lat.

Towarzyszyć nam będzie hasło "Amen", co znaczy dziś, teraz? Jak to czytać?

o. W.P.: Różnie. Amen, niech się stanie, Panie jestem Twój - takich słów używał o. Jan w czasie kazania Jubileuszu o. Karola Meissnera, benedyktyna w Lubiniu. Te słowa stały się refrenem pieśni, która będzie nas prowadziła w tym roku. "Panie, zbaw mnie, jestem Twój - prowadź mnie...".  Także możemy się modlić słowami Najświętszej Maryi Panny "Niech mi się stanie według Twego Słowa"; można sięgać do Ludu Izraela - mówił Amen, na przykład kiedy odnaleziono Księgę Prawa po powrocie do Ziemi Obiecanej. To afirmacja życia, jakim ono jest, także we wszystkim niespodziewanym... Także w naszej sytuacji jest "Amen", bo przecież nie spodziewaliśmy się, że będziemy duszpasterzami Lednicy.

Tegoroczne symbole...

o. M.S.: Każdy dostanie Nowy Testament i krzyż. Zależy nam, by uczestników spotkania uwrażliwić na to, co otrzymują. Nowy Testament, słowa Pana Jezusa, historia rodzącego się Kościoła, to dar, nie by się nim chwalić, nosić w kieszeni, ale by nim żyć! A krzyż jest nieodzownie związany z sakramentem chrztu i stanowi dopełnienie triduum, które odbywało się przez trzy lata na Lednicy: "W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". To obraz krzyża, dlatego w tym roku mówimy "Amen". O wiele łatwiej wziąć drewniany krzyżyk niż razem z nim wziąć swój krzyż i swoje doświadczenie, jakie się może kryć za krzyżem. Przyjęcie krzyża to też powiedzenie "Amen" mojej historii, mojemu krzyżowi.

Co zabrać na Pola Lednickie 4 czerwca?

o. W.P.: Może by zabrać ze sobą chęć, pragnienie poszukiwania. Zapytany, kto miałby przyjechać do Lednicy, odpowiedziałem, że także ci czujący się na marginesie Kościoła, którym jest niełatwo w wierze. Tam jest też taka przestrzeń do zaskakujących sposobów wyrażania wiary - taniec, muzyka, śpiew. Ale będą też ewangelizatorzy, Wspólnota św. Jacka, która będzie działała na marginesach, obrzeżach. Będą czekali cały dzień na słuchanie, rozmowy lub modlitwy indywidualne (Wspólnota Jerozolima). Będzie to więc także miejsce dla poszukiwaczy.

o. M.S.: Niech zabiorą radość i entuzjazm! Pogoda będzie!

Jak zachęciliby Ojcowie niezdecydowanych?

o. W.P.: No gdzieś trzeba w tym roku pojechać! Jak ktoś nie był na jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski albo nie będzie na Światowych Dniach Młodzieży w takim roku, który się już nie powtórzy, to naprawdę warto, zwłaszcza jeżeli ktoś lubi niespodzianki...

Jakie?

o. M.S.: Będą - oczywiście, nie powiemy jakie. Największą będzie, jak spotkanie przeżyjemy! Jeśli coś dobrego wzruszy, ucieszy, pójdziemy do spowiedzi...

o. W.P.: I to umyka statystykom. Bardzo wielu decyduje się na takie przeżycia, o modlitwę wstawienniczą... Na Lednicę zapraszamy wszystkich, bez limitu wiekowego!

Czego życzyć w przededniu XX Spotkań Młodych?

o. W.P.: Dużo cierpliwości.

A XXI Spotkania, wiadomo coś?

o. W.P.: Pojawiła się intuicja, z grona biskupów odpowiedzialnych za ewangelizację i ruch młodzieżowy w Polsce, żeby następne spotkanie było dziękczynieniem za Światowy Dzień Młodzieży w Krakowie. Usłyszeliśmy to. Po to jest Lednica, by cały Kościół powszechny się z nami gromadził! Tropem jest sformułowanie, które bardzo ukochał Jan Paweł II - "Bezinteresowny dar z siebie"...

rozmawiał Andrzej Sikorski