Rok zdalnej Rady Miasta

W marcu mija rok od czasu, kiedy poznańscy radni ostatni raz obradowali w sali sesyjnej Urzędu Miasta na pl. Kolegiackim. Później w wyniku stanu epidemii i obostrzeń sanitarnych Rada Miasta po raz pierwszy w swojej historii przeszła całkowicie na zdalny tryb pracy. O tym, jak wyglądał rok zdalnej Rady Miasta Poznania, rozmawiamy z jej przewodniczącym Grzegorzem Ganowiczem.

Sala sesyjna podczas zdalnych obrad Rady Miasta Poznania - grafika artykułu
Sala sesyjna podczas zdalnych obrad Rady Miasta Poznania

Z powodu pandemii od roku radni nie spotykają się na sesji w sali sesyjnej ani w pokojach radnych w Urzędzie Miasta. Rada przeszła całkowicie na obrady online. Jak wyglądało ze strony radnych i Pana jako przewodniczącego RMP, przygotowanie do takiej pracy?
Kiedy 10 marca 2020 roku odbywała się sesja, były już informacje o pierwszych zachorowaniach w Polsce. Na początku sesji wiceprezydent Jędrzej Solarski poinformował o wydanej rekomendacji przez prezydenta Poznania dla dyrektorów szkół, aby zawiesić lekcje na dwa tygodnie. Być może niektórzy z nas zdziwili się wtedy, że to zbyt pośpieszne, ale już kilka dni później taka decyzja została wydana przez rząd dla całej Polski. To była ostatnia sesja prowadzona w tradycyjny sposób z sali sesyjnej. Pod koniec marca odbyła się jeszcze sesja stacjonarna w Sali Ziemi, już w pełnym reżimie sanitarnym. Wtedy według obowiązującego prawa sesje rad miast i gmin mogły odbywać się wyłącznie stacjonarnie. Dopiero zmiany w ustawach pozwoliły na to, aby w czasie ogłoszonego stanu epidemii sesje odbywały się w systemie zdalnym. Kolejna sesja, w kwietniu, była już zdalna, ale do tego musieliśmy się wcześniej przygotować. To nie tylko kwestia uruchomienia aplikacji Zoom, aby się móc widzieć i dyskutować, ale również narzędzi elektronicznych do głosowania i potwierdzania obecności. Cały system przygotowano tak, aby radni mogli łączyć się ze swoich laptopów. Dzięki temu możemy sprawnie prowadzić debatę. Wymagało to od nas wszystkich nauczenia się posługiwania tymi narzędziami, przygotowania technicznego. Wcześniej transmisja sesji online wyglądała w ten sposób, że na sali były kamery, które pokazywały osoby zabierające głos. Teraz kamery muszą przechwytywać obraz zoomowy i pokazywać ekran z osobą wypowiadającą się. Obecnie wszystko przebiega sprawnie, rutynowo. Przez cały rok mieliśmy tylko jedną awarię, ale problem wystąpił poza Urzędem Miasta. Wtedy musiałem podjąć decyzję o przerwaniu sesji i dokończeniu jej w następnym tygodniu.

Jakie można wymienić korzyści z takiego sposobu obradowania, zarówno dla radnych, jak i dla mieszkańców, a jakie są słabe strony?
Nauczyliśmy się używać wszystkich narzędzi do transmisji online, dzięki temu można wiele spraw uzgodnić szybciej i sprawniej. Z drugiej strony zanika bardzo istotny element - bezpośredniego spotkania. Ostatnio miałem okazję prowadzić doroczne spotkanie delegatów Związku Miast Polskich, które odbywało się w Poznaniu, ale w takim sensie, że tu na miejscu było pięć osób prowadzących obrady, ale około dwustu delegatów znajdowało się w różnych miejscach, w całej Polsce. Od strony technicznej wszystko się świetnie udało, natomiast jeśli samorządowcy z całego kraju spotykają się raz do roku, to istotne są nie tylko oficjalne obrady, ale również rozmowy i wymiana doświadczeń w kuluarach. To samo jest z sesją i komisjami Rady Miasta. Tego elementu bardzo brakuje. To w jakiś sposób okroiło funkcjonowanie. Ponadto dochodzi według mnie do pewnego już zmęczenia pracą w trybie zdalnym.

Pan jako prowadzący obrady przebywa w sali sesyjnej, pozostali radni łączą się online. Jakie to wrażenie przemawiać do pustej sali? Czy po roku można się do tego przyzwyczaić?
Od drugiej fali epidemii nawet referowanie przez urzędników odbywa się zdalnie. Trochę już przywykłem, ale jest to niekomfortowe, myślę, że dla wszystkich uczestników debaty. Tradycyjne spotkanie na sali sesyjnej jest oddziaływaniem na kilka zmysłów. Reakcja sali na to, co się mówi, czasem szum głosów, spojrzenia oddające reakcję zebranych. W trybie zdalnym siedzę przed ekranem i mam przed sobą małe "kafelki" z wizerunkami twarzy, kontakt jest bardzo mechaniczny. Wbrew pozorom bardziej męczy taka forma niż udział w tradycyjnej sesji z pełną salą.

Transmisję sesji Rady Miasta jeszcze przed pandemią można było śledzić online. Nie było takiej możliwości z komisjami. Paradoksalnie w wyniku pandemii również obrady komisji można teraz oglądać bez wychodzenia z domu. Może warto po zakończeniu pandemii tę możliwość zachować.
Jest to uzależnione od wymagań technicznych. W danym czasie może odbywać się zdalnie tylko jedno posiedzenie komisji, które zarządzane jest z sali sesyjnej. Drugi problem polega na tym, że w normalnym trybie posiedzenia komisji często są wyjazdowe, w różnych miejscach, nie tylko w pomieszczeniach, także w terenie, w przestrzeni miejskiej. Trudno byłoby z tych miejsc zorganizować sprawne transmitowanie w sieci. Poza tym mieszkańcom, którzy chcą wziąć udział w posiedzeniu komisji, zapewne bardziej zależy na bezpośrednim kontakcie. Zatem pozostanie przy transmitowaniu komisji online wymagałoby dodatkowych nakładów, a i tak nie w każdym przypadku byłoby to możliwe.

Kiedy możliwy będzie powrót radnych do tradycyjnego obradowania? Jakie muszą być spełnione warunki? Spadek liczby zakażeń poniżej pewnego poziomu? Zaszczepienie większości społeczeństwa?
W sensie formalnym, jeśli rząd ogłosi zakończenie stanu epidemii, będziemy mogli wrócić do obrad stacjonarnych. Do tego czasu nie ma żadnych wytycznych, czy można powrócić do takiego trybu. Wynikać to może raczej z ogólnego poczucia bezpieczeństwa wszystkich uczestników spotkania. W ubiegłym roku pod koniec wakacji pojawiły się nawet głosy niektórych radnych o powrocie do stacjonarnych spotkań, ale od września nastąpił wzrost zachorowań i już do tego tematu nie wracano. A obecnie, przy ponownym wzroście zakażeń, również nikt o tym nie mówi. Myślę, że dopiero gdy będą wyraźne sygnały, że udało się uzyskać zbiorową odporność, będziemy mogli to rozważyć, ale to nie jest kwestia tylko mojej decyzji.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Malinowski