Tunel pod świętym [Szuflada architekta]
Do końca wojny od północy Aleje zamykał okazały neorenesansowy gmach komendantury z 1889 roku; ucierpiał jednak podczas wyzwalania miasta i został rozebrany - ocalała jedynie oficyna, którą zajmuje dziś Uniwersytet Artystyczny. Obok bawią się dzieci w Ogrodzie Jordanowskim nr 1, a cały teren jest przestrzennie odcięty od Alej i ścisłego centrum ulicą Solną o parametrach bliższych autostradzie niż miejskiej arterii. W zeszłym roku pojawiły się pomysły odbudowy komendantury lub nawiązującego do niej budynku przez UAP. Wkrótce w głębi działki ma też ruszyć budowa domów mieszkalnych. Odbył się nawet dziecięcy protest przeciwko rozcinaniu ogrodu drogą, która mogłaby prowadzić do nowej zabudowy. Miasto uspokoiło jednak mieszkańców, że dojazd zostanie urządzony poza ogrodem.
- Widać, że to ostatni moment, by pokazać inny pomysł na ten teren - mówi Jacek Bułat, w którego szufladzie leży kompleksowa koncepcja przedłużenia Alej w stronę Wzgórza św. Wojciecha, która powstała w 2011 roku. Podobne pomysły urbaniści mieli zresztą w pierwszych powojennych dekadach. W najnowszej koncepcji Aleje miałyby prowadzić dalej, ku wzgórzu, a po ich obu stronach architekci zaplanowali intensywną miejską zabudowę. Zastrzegają, że sześć lat temu zaprojektowali zbyt szeroką ulicę. Faktycznie, przedłużenie Alej wygląda jak żywcem wyjęte z drogowych koncepcji realizowanych przez poprzednie władze. - Dziś, kiedy w centrum dąży się do uspokajania ruchu, wystarczy tam po jednym pasie w każdą stronę - mówi Michał Bułat. Co ważne, w projekcie samochody w ogóle nie wjeżdżają na górę - plac między dwoma kościołami pokonują dołem, w krótkim tunelu. - Dzięki temu ocaliliśmy "święte wzgórze" i powstała przyjazna otwarta przestrzeń łącząca się z dużym Ogrodem Jordanowskim, który w naszej koncepcji przesunęliśmy bliżej kościoła i powiększyliśmy o zielone tereny karmelitów - mówią architekci, odpowiadając jednocześnie na pytanie o likwidację ogrodu, którego ostatnio bronili najmłodsi i ich rodzice.
Intensywność zabudowy, która zastępuje zieleń, projektanci tłumaczą względami ekonomicznymi. Od strony prokuratury projekt przewidywał biurowce i centrum konferencyjno-wystawowe połączone z oficyną komendantury. W klinie między Działową a Alejami - hotel i jeszcze jeden biurowiec. - Chcemy czy nie, Poznań to miasto, w którym aspekt finansowy bywa decydujący - wzdychają. - Na tej koncepcji nikt nie straci, a miasto zyska - dodają.
Inne zdanie mogą mieć jednak mieszkańcy ulicy Działowej, którzy dziś patrzą na zadrzewioną przestrzeń. - Fakt, ale w końcu to jest miasto. Nowa zabudowa może przyciągać kolejnych mieszkańców i pracowników - tłumaczą. - Zresztą taka ulica jak Solna zasługuje na porządną reprezentacyjną pierzeję - dodaje Jacek Bułat. - Źle się stało, że tuż obok udany gmach sądu stanął na tyłach tej arterii, gdzie go w ogóle nie widać. Takich błędów nie wolno tu powtórzyć - mówi, choć ma świadomość, że miasto ma inne pomysły na tę przestrzeń. Bułat żałuje, a jednocześnie pociesza się perspektywą przebudowy Rynku Łazarskiego. Pod koniec marca projekt jego pracowni zwyciężył w konkursie na przeobrażenie tego placu.
Jakub Głaz
- Tekst ukazał się w miesięczniku IKS maj 2017
Zobacz również
Ulice i chodniki na Osiedlu Szczepankowo-Spławie-Krzesinki
Jak zarządzać zabytkowymi fortami?
Pyrkon - poznańska marka