Rocznica Czerwca'56: emocje wzięły górę [cz.2]

60. rocznica Czerwca'56 - grafika artykułu
60. rocznica Czerwca'56

Pomimo napiętego kalendarza zgodziłem się na spotkanie, ze względu na mającą rozpocząć się dosłownie za chwilę wizytę dwóch głów państw. Podczas tego spotkania pojawił się wniosek o wciągniecie na maszt flagi węgierskiej i odegranie hymnu państwowego Węgier, a także o obecność 10 żołnierzy mających tworzyć asystę przy składaniu kwiatów przez prezydentów oraz ministrów. Podczas wcześniejszych ustaleń te kwestie się nie pojawiły, gdyż - zgodnie z protokołem - wizyta węgierskiego prezydenta miała charakter udziału w uroczystości, a kwestia asysty wojskowej - na prośbę Kancelarii Prezydenta RP tworzonej przez żołnierzy marynarki - została ustalona rano tego samego dnia, o czym najwyraźniej Wojewoda nie został poinformowany.

Zadeklarowałem chęć współpracy i zgodę, pod warunkiem natychmiastowego wystosowania do mnie pisma potwierdzającego te ustalenia oraz zadeklarowania, że nie zostanie podjęta próba odczytania "apelu smoleńskiego". Moją intencją i motywacją była wola zapewnienia porządku podczas uroczystości. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z emocji, jakie wzbudzały medialne zapowiedzi obecności wojska i odczytania "apelu smoleńskiego" wbrew woli organizatora. Przypominam, że apel ten pojawił się na uroczystości o godzinie 11:00 na ul. Kochanowskiego, choć Miasto Poznań zrezygnowało wcześniej z udziału Wojska Polskiego w tych obchodach. Gospodarzem tej konkretnej ceremonii był Związek Kombatantów i Uczestników Powstania Poznańskiego Czerwca 1956, a przedstawiciel Miasta brał w niej udział jedynie jako gość.

Finalnie pismo z Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP dotarło do mojego sekretariatu po godzinie 16:00, gdy wychodziłem z Urzędu na spotkanie z Prezydentem Lechem Wałęsą. Zawierało informację o tym, że "przewidziane jest" wykorzystanie orkiestry wojskowej, kompanii honorowej oraz asysty podczas składania kwiatów. Ponieważ treść pisma nie była zgodna z moimi ustaleniami telefonicznymi, nie wyraziłem na to zgody. W odpowiedzi na e-mail - także drogą elektroniczną - na moje polecenie poinformował o tym Dyrektor Gabinetu.

Gdy brałem udział w uroczystej mszy świętej w intencji Ofiar Czerwca'56 w Kościele OO. Dominikanów, na pracowników Gabinetu obecnych na placu Adama Mickiewicza wywierano presję, by w ostatniej chwili zmienić tę decyzję.

Ocenę tych działań pozostawiam opinii publicznej.

Jako gospodarzowi Miasta, którego mieszkańcy 60 lat temu potrafili stanąć do walki z totalitarną władzą - jest mi po ludzku przykro, że główne obchody ważnej dla nas rocznicy zostały zakłócone gwizdami, obraźliwymi okrzykami, skandowaniem wulgarnych haseł. Przez różne grupy obecnych na placu. Cieszę się z powodu obecności tak wielu poznaniaków i gości. Miałbym jednak jeszcze większą satysfakcję, gdyby zebrani uszanowali przemawiających, przede wszystkim zaproszonych gości. Przykro mi, że zebrani dali się sprowokować zorganizowanej grupie "Wiernych Polsce" czy kibiców i dali wyraz swemu niezadowoleniu w czasie przemówienia Prezydenta Andrzeja Dudy czy Wicepremiera Piotra Glińskiego. Jednak właśnie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego reprezentuje rząd, który przed obchodami zlekceważył poznaniaków. Wyrazy dezaprobaty to pokłosie tych działań, rezultat decyzji Ministra Antoniego Macierewicza. Kto sieje wiatr, zbiera burzę.

Nie tak wyobrażałem sobie te obchody. To miał być wyraz naszej pamięci i hołdu dla Bohaterów Poznańskiego Czerwca'56, wyraz uznania oraz wdzięczności dla Kombatantów. 

Mam nadzieję, że w przyszłości uczcimy ich bardziej godnie.   

Jacek Jaśkowiak

Prezydent Miasta Poznania