Realizator marzeń

Marcin Witkowski - trener mistrzyń

Marcin Witkowski, fot. facebook.com/TrytonPoznanWioslarstwo - grafika artykułu
Marcin Witkowski, fot. facebook.com/TrytonPoznanWioslarstwo

Dopiero w październiku skończy 40 lat. Od kilkunastu lat pracuje z zawodniczkami uprawiającymi wioślarstwo. A ta dyscyplina jest nie tylko piękna, ale też bardzo trudna. Jest dla ludzi o twardych charakterach, systematycznych, odpowiedzialnych i niebojących się ciężkiej pracy.

Ten dzień przejdzie do historii polskiego wioślarstwa. 11 sierpnia 2016 roku na torze regatowym w Rio de Janeiro dwie żeńskie osady: dwójka podwójna - Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj oraz czwórka podwójna - Monika Ciaciuch, Agnieszka Kobus, Joanna Leszczyńska i Maria Springwald, wywalczyły dwa olimpijskie medale: złoty (dwójka) i brązowy (czwórka). Nigdy wcześniej w historii, polskie wioślarki nie zdobyły złotego medalu igrzysk, podobnie jak dwóch krążków olimpijskich. Te sukcesy wioślarek związane są z osobą trenera Marcina Witkowskiego, poznaniaka z urodzenia, dzisiaj mieszkającego z rodziną w Tarnowie Podgórnym.

Początki z Julią Michalską

Przez dziewięć lat sam uprawiał wioślarstwo w Trytonie Poznań i AZS AWF Poznań. Jako młody człowiek rozpoczął pracę trenerską na przełomie wieków. Po ukończeniu studiów w poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego pracował w Trytonie, gdzie najpierw zajął się naborem młodych ludzi do wioślarstwa. Wśród nowych twarzy była Julia Michalska. Z tą zawodniczką Marcin Witkowski krok po kroku zaczął budować siłę żeńskich wioseł w Polsce i na świecie. Już w 2001 roku Michalska pod trenerską opieką Witkowskiego wystartowała w międzynarodowych regatach w Monachium, a od następnego roku regularnie reprezentowała biało-czerwone barwy w kolejnych kategoriach wiekowych. W 2002 roku rozpoczęła od siódmego miejsca w mistrzostwach świata juniorów w Trokach. Rok później w Atenach była już mistrzynią świata jako 18-latka w tej kategorii wiekowej. W 2004 roku aspirowała do dwójki podwójnej wagi lekkiej na igrzyska w Atenach, ale zbijanie wagi kosztowało ją zbyt wiele sił i ostatecznie nie wsiadła do osady razem z doświadczoną Iloną Mokronowską. W 2005 roku został wicemistrzynią świata do lat 23 w Amsterdamie. Rok później w tej samej kategorii wiekowej była mistrzynią świata w Hazewinkel. Natomiast w klubie Tryton miała już koleżankę do stworzenia osady w dwójce - to była Magdalena Fularczyk, która rozpoczęła studia w Poznaniu. W 2007 roku podczas mistrzostw świata seniorów w Monachium Julia Michalska wywalczyła w jedynce olimpijską nominację na igrzyska w Pekinie. Tam spisała się bardzo dobrze, w pięknym stylu awansowała do finału A. Szóste miejsce Polki w igrzyskach to był sygnał, że w polskich żeńskich wiosłach "coś się ruszyło". Po Pekinie trener Witkowski przygotowywał już dwójkę podwójną, która miała wystartować w mistrzostwach świata seniorów, jakie odbyły się na torze regatowym Malta w Poznaniu w sierpniu 2009 roku.

Trener kadry

To były niezapomniane zawody w historii polskiego wioślarstwa. Obok niesamowitej czwórki podwójnej mężczyzn, która po raz czwarty wywalczyła tytuł mistrzowski (a rok wcześniej zdobyła olimpijskie złoto w Pekinie), wspaniale spisały się Julia Michalska i Magdalena Fularczyk. W dwójkach podwójnych zawodniczki poznańskiego Trytona sięgnęły w pięknym stylu po złoty medal. Doceniono też wreszcie Witkowskiego, który został trenerem kadry Polski kobiet wioseł krótkich. Mógł w końcu rozpocząć realizację swoich założeń i marzeń. Myślał bowiem o stworzeniu mocnej kadry wioślarek - nie tylko dwójki podwójnej, ale też czwórki podwójnej czy w dalszej perspektywie również ósemki, nie zapominając oczywiście o jedynce.

W 2010 roku dwójka podwójna Julia Michalska i Magdalena Fularczyk wywalczyły kolejne trofea - wicemistrzostwo Europy w Montemor-o-Velho w Portugalii oraz brązowy medal mistrzostw świata w Karapiro w Nowej Zelandii. Na dobre trwały przygotowania do igrzysk w Londynie. Były już też poważne przymiarki do mocnej czwórki podwójnej. Niestety seria kontuzji Michalskiej i Fularczyk w dużym stopniu komplikowała przygotowania do 2012 roku.

- Przez trzy kolejne lata dziewczyny borykały się z kontuzjami i trwało to prawie do samego Londynu. Więzadła i pachwiny Magdy, żebra i plecy Julii, a na koniec jeszcze przeziębienia. Na szczęście te ostatnie dolegliwości nie były tak poważne jak wcześniejsze. No i plan w jakiś sposób udało się zrealizować, bo liczyłem, że dziewczyny będą walczyły w Londynie o złoto - mówił we wrześniu 2012 roku trener Marcin Witkowski, po zdobyciu przez jego zawodniczki brązowego medalu igrzysk olimpijskich.

Złote Rio

Witkowski miał już plany na kolejne lata. Po zawieszeniu kariery przez Julię Michalską-Płotkowiak szkoleniowiec szybko uzupełnił osadę dwójki i do Magdy Fularczyk-Kozłowskiej dołączyła Natalia Madaj. Cały czas trwała też budowa czwórki, w której zawodniczki dość często się zmieniały. Fularczyk-Kozłowska i Madaj dwa razy zostały mistrzyniami Europy - w 2014 w Belgradzie i 2015 w Poznaniu. W 2014 roku wywalczyły też wicemistrzostwo świata w Amsterdamie. Na podium mistrzostw Europy stawała również osada czwórki podwójnej - brąz w 2014 i 2015 oraz srebro w 2016 roku w Brandenburgu. Po opiekę trenera Witkowskiego trafiły jeszcze siostry Anna i Maria Wierzbowskie, startujące w dwójce bez sterniczki. I te trzy osady wywalczyły olimpijskie paszporty do Rio de Janeiro, gdzie dwójka podwójna zdobyła złoto, czwórka podwójna brąz, a dwójka bez sterniczki zajęła dziesiąte miejsce. Tak jak cztery lata wcześniej w Londynie, także w Rio podopieczne trenera Witkowskiego ratowały dobre imię polskiego wioślarstwa.

W Brazylii Witkowski miał więc powody do radości. I tak podsumował sukcesy swoich podopiecznych: - Po zawodach i wręczeniu medali przeprosiłem wszystkie dziewczyny. Za to, że czasem byłem dla nich taki surowy i niegrzeczny. Teraz jednak przyszedł czas na radość z sukcesu - mówił trener, który nadal zamierza szukać kolejnych sukcesów z polskimi wioślarkami.

Kierunek: Tokio

- Dzisiaj właściwie wszystkie zawodniczki do 23 lat, a także seniorki mają ze mną stały kontakt. W każdej chwili jestem otwarty na to, by pomagać innym. Mam wspaniałych współpracowników: Michała Kozłowskiego, Jakuba Urbana, Rafała Serwiaka. To wszystko młode chłopaki. I ta młodość daje nam tę ogromną siłę. Wciąż jesteśmy głodni wiedzy. Cały czas się uczymy od siebie. Ważne też, że te eksperymenty przynoszą efekt - twierdzi trener Marcin Witkowski.

Aż strach pomyśleć, co to będzie podczas igrzysk w Tokio w 2020 roku, kiedy kilka żeńskich polskich osad wioślarskich stanie do walki o olimpijskie medale, a nad biało-czerwonymi paniami czuwać będzie trener Marcin Witkowski.

Jacek Pałuba 

  • Tekst powstał jeszcz podczas trwania Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro