Lech po raz kolejny "zrobi Poznań" w europejskich pucharach

"Kolejorz" lubi grać z austriackimi drużynami, a przynajmniej takie wnioski można wysnuć z dotychczasowym pojedynków z ekipami z tego państwa w europejskich pucharach. Spotykał się z nimi sześciokrotnie - 4 mecze z Austrią Wiedeń i dwa z FC Salzburg. Tylko raz przegrał i raz zremisował. Pozostałe mecze wygrał.
Kibice szczególnie pamiętają mecz sprzed dokładnie 17 lat. 2 października 2008 roku na rewanżowe spotkanie przyjechała Austria. W pierwszym meczu wygrała u siebie 2:1. Lechowi udało się doprowadzić do dogrywki, a w ostatniej minucie doliczonego czasu Rafał Murawski strzelił gola na 4:2. Dzięki temu po raz pierwszy Lech zagrał w fazie grupowej, z której awansował i w 1/16 grał z Udinese Calcio.
W 2010 roku po raz kolejny Lech awansował do fazy grupowej europejskich pucharów. 30 września 2010 roku podejmował FC Salzburg (dwa tygodnie wcześniej niespodziewanie zremisował 3:3 z Juventusem Turyn po hattricku Artjomsa Rudnevsa). Na dopiero co otwartym Stadionie Miejskim przy ul. Bułgarskiej "Kolejorz" wygrał z Austriakami 2:0, a w rewanżu zanotował kolejne zwycięstwo 1:0. Ostatecznie w tabeli zajął sensacyjne drugie miejsce, ustępując Manchesterowi City tylko gorszym stosunkiem bramkowym. W 1/16 toczył pojedynki z portugalską Bragą, która w dwumeczu okazała się lepsza.
W sezonie 2022/2023 po raz piąty zagrał w części grupowej, tym razem Ligi Konferencji. Jednym z przeciwników była Austria Wiedeń i ponownie Lech okazał się od niej lepszy wygrywając u siebie 4:1, a na wyjeździe remisując 1:1.
W fazie grupowej po raz szósty
2 października Lech rozpocznie fazę ligową Ligi Konferencji. Pierwszym przeciwnikiem będzie Rapid Wiedeń. Od zeszłego roku zmienił się system rozgrywek i nie ma już podziału na grupy. Nie gra się już meczu i rewanżu, tylko po jednym pojedynku z sześcioma wylosowanymi przeciwnikami. Poznaniacy oprócz austriackiej drużyny trafili na: Lincoln Red Limps z Gibraltaru (23.10), hiszpańskie Rayo Vallecano (6.11), FC Lausanne-Sport ze Szwajcarii (27.11), niemieckie FSV Mainz (11.12) i czeską Sigmę Ołomuniec (18.12). U siebie Lech będzie podejmować, oprócz Rapidu, przeciwników ze Szwajcarii i Niemiec.
Trzy razy, kiedy Lech w jakiejś fazie europejskich pucharów spotykał się z drużynami z Austrii, za każdym razem awansował i grał na wiosnę (kalendarzowo czasami była to jeszcze zima). Żeby zagrać w 1/16 Ligi Konferencji, trzeba uplasować się przynajmniej na 24 miejscu spośród 36 drużyn. W zeszłym sezonie potrzeba było do tego 7 punktów, czyli 2 wygranych i 1 remisu. Można też od razu awansować do 1/8, ale to gwarantuje tylko miejsce w najlepszej ósemce fazy ligowej.
Polska w komplecie liczy na awans
W tym roku po raz pierwszy udało się awansować z eliminacji wszystkim polskim drużynom. W fazie ligowej Ligi Konferencji zameldowały się więc oprócz Lecha: Jagiellonia Białystok, Raków Częstochowa i Legia Warszawa. To ważne, bo każdy zespół gra nie tylko dla siebie, ale także dla klubowego rankingu UEFA. W zeszłym sezonie, dzięki dobrej postawie Legii i Jagiellonii, Polska awansowała na 15. miejsce. Dzięki temu w kolejnym sezonie w pucharach będzie mogło zagrać pięć klubów, w tym dwa w eliminacjach LM.
Każde kolejne miejsce w rankingu to większe benefity. Celem w perspektywie kolejnych sezonów jest awans na miejsce 10., która da mistrzowi Polski fazę ligową LM bez eliminacji.
Po tegorocznych eliminacjach Polska przesunęła się już na miejsce 14. i traci niewiele do Danii i Norwegii. Z kolei nad 15. Austrią ma dość bezpieczną, 4-punktową przewagę. Kraje te reprezentują jedynie po dwa zespoły (Austrię trzy), a zdobyte punkty dzielą się przez wszystkie, które rozpoczęły grę w europejskich pucharach w tym sezonie. Za zwycięstwo drużyny otrzymują 2, a za remis 1 punkt.
Punkty do krajowego rankingu są ważne, ale Lech musi również walczyć o te dla swojego, klubowego. Obecnie ma ich 18,5, ale za dwa lata odpadnie aż 14 z sezonu 2022/2023, kiedy dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Punkty w klubowym rankingu są ważne przy rozstawianiu drużyn i losowanu z poszczególnych koszyków. Dzięki temu można trafić na słabszych przeciwników w eliminacjach.
Wszyscy robią Poznań
Lech ruszył ostatnio z akcją marketingową nawiązującą do meczu sprzed 15 lat. To po pojedynkach z poznańską drużyną fani Manchester City zaczęli "robić Poznań". "Do the Poznań" to angielskie określenie tanecznego dopingu kibiców, polegającego na podskakiwaniu i odwróceniu się tyłem do boiska, często z trzymaniem się za ramiona. Od kilkunastu lat kibice City właśnie tak celebrują prawie każdą bramkę zdobytą przez ich piłkarzy. Termin w 2019 roku trafił nawet do Cambridge Dictionary.
Ostatnio "Do the Poznań" weszło też do popkultury. Podczas tegorocznej trasy koncertowej Oasis zespół poprosił fanów, aby podczas wykonywania utworu "Cigarettes & Alcohol" "robili Poznań". Lech to wykorzystał i wysłał do liderów tej formacji, braci Gallagher (Noela i Liama), którzy są wielkimi fanami Manchesteru City, dedykowane koszulki z imionami. Noel po otrzymaniu trykotu podziękował na platformie "X", a Liam zaczął się dopytywać, czy i on taką dostanie. O tej akcji zrobiło się głośno na całym świecie, nie tylko piłkarskim.
Hasło "Let's All Do The Poznań" widać też na flagach rozwieszonych na ulicach w okolicy stadionu. Pozostaną tam do zakończenia fazy ligowej, czyli grudnia tego roku. Podczas dzisiejszego meczu kibice na pewno będą robili "Poznań".
O ty, jak najlepiej dojechać na stadion przy ul. Bułgarskiej 17 można przeczytać na stronie poznan.pl
RB
Zobacz również

Sportowe wydarzenia w weekend (29.08 - 31.08)

Sportowe wydarzenia w weekend (16 - 17 sierpnia)

Lech stoi przed bramą do piłkarskiego raju
