Sayonara- znaczy również "do widzenia"!

To się zaczęło pięć lat temu- wspomina Elżbieta Kirchner, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Poznaniu. Nasza nauczycielka Zuzanna Lenartowicz- Malcher zaraziła nas miłością do Japoni "od pierwszego wejrzenia". Ona znała już kraj kwitnącej wiśni, miała tam rodzinę i nagle zaczęło się nam wszystkim wydawać, że tak daleka ziemia, kultura, ludzie mogą być bliższe nam, poznaniakom, a my możemy po prostu wejść na pokład samolotu i polecieć do nich...

I od tamtej pory  nasza szkolna społeczność z przyjemnością  zaprasza japońskich gości, byli u nas na przykład: Daisuke Mori (szef kuchni, pracujący obecnie w Hong Kongu), który prowadził warsztaty kulinarno-fotograficzne, czy Erika Matsushita (artystka teatralna i fotografka) - ona z kolei prowadziła lekcje japońskiego i warsztaty z kaligrafii, a Japończycy zapraszają  nas.

Czy to odległy Orient, czy też Europa Wschodnia, uważam, że takie wymiany zawsze mają głęboki sens- mówi Wiesław Banaś, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty. Chodzi nie tylko o przejmowanie dobrych wzorców edukacyjnych czy zawodowych, ale też o to, że my prezentujemy nasze tradycje i osiągnięcia, porzucając przy tym niepotrzebne kompleksy, a uczniowie i ich nauczyciele z innych krajów dowiadują się o Polsce nowych, często niespodziewanych rzeczy.

Sayonara... - grafika artykułu
Sayonara...

Czego nauczyliśmy się przez ten czas  od ludzi wschodu? Przede wszystkim runęły nasze stereotypy- uśmiecha się pani Elżbieta Kirchner. Przestaliśmy myśleć, że skoro Japonia jest krajem o wiele starszym od Polski, to wszystko w niej jest lepsze, doskonalsze  i godne podziwu.  Otóż nie- my mamy swoje zalety, a oni swoje. Uczyć się od Japończyków możemy zdecydowanie odpowiedzialności, dyscypliny i poważnego podejścia do obowiązków. Jak się bawią, to się bawią, ale jak przychodzi czas pracy, to dają z siebie wszystko. Podczas wizyty  w Poznaniu zauważyłam, że ani na jednej wycieczce, poczas żadnego posiłku czy spotkanie żadno z dzieci nie miało w ręku komórki. Są dzięki temu uważni, nie rozpraszają ich SMS-y czy memy. Nasze dzieci z kolei imponują im otwartością, radością życia, nieskrępowaniem. Nasze kontakty z Japonią to prawdziwa wymiana doświadczeń. Odległych, bo przecież na co dzień dzieli nas aż ponad 8 i pół tysiąca kilometrów...

Japończycy są jednak świętem i to od święta. Na co dzień Zespół Szkół Zawodowych nr 1 żyje normalnym trybem. Prowadzi klasy fotograficzne, logistyczne czy reklamowe. Do dyspozycji uczniów jest dron i wysublimowany sprzęt, a także świetnie wyposażone za kilkaset tysięcy złotych pracownie specjalistyczne. Nasza młodzież organizuje wystawy, także inspirowane sztuką i kulturą japońską, choć nie tylko- mówi pani dyrektor. Jako absolutni lokalni patrioci organizujemy widowiska poświęcone choćby historii naszego patrona, Rotmistrza Witolda Pileckiego. Ot, choćby ostatnio o odbyło się u nas przedstawienie, poświęcone jego osobie, ale przede wszystkim ukazaniu jego dokonań dla ojczyzny i tragicznej śmierci z rąk komunistów. 

Ja sama muszę powiedzieć, że zachwyca mnie w Japończykach taka cudna dbałość o szczegóły- podkreśla pani Elżbieta. Ta ich staranność w pakowaniu najdrobniejszych choćby prezencików, wdzięczność za wszystko, co otrzymują, grzeczność i uśmiech powodują, że bardzo chętnie maluję na porcelanie uroczo kwitnące wiśnie....