22 medale Polaków na PŚ w kajakarstwie w Poznaniu

Sobotnie medalowe żniwo
Świetnie pokonane przez biało-czerwonych piątkowe eliminacje zwiastowały wielkie emocje i dawały nadzieję, że nasi kajakarze wspierani przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. w sobotnich finałach podtrzymają formę i pójdą za ciosem. Już w pierwszym wyścigu o medale doczekaliśmy się Polek na medalowej pozycji. Poznańskich kibiców, zgromadzonych licznie wokół toru regatowego na Jeziorze Maltańskim, nie zawiodły "Atomówki". Wicemistrzynie świata w K4 500 metrów, czyli Karolina Naja, Anna Puławska, Dominika Putto i Adrianna Kąkol, dopłynęły do mety na trzecim miejscu, ustępując jedynie Chinkom i Nowozelandkom. Piąte były natomiast ich reprezentacyjne koleżanki - Martyna Klatt, Sandra Ostrowska, Julia Olszewska i Helena Wiśniewska.
Na premierowy medal PŚ w K4 500 metrów mężczyzn czekają z kolei kajakarze. Tuż za podium uplasowała się pierwsza osada w składzie Jakub Stepun, Przemysław Korsak, Piotr Morawski i Sławomir Witczak, a wysokie, piąte miejsce zajęli młodzieżowcy Wojciech Pilarz, Valerii Vichev, Wiktor Leszczyński i Jarosław Kajdanek.
Dwa krążki do dorobku Polaków dorzucili kanadyjkarze w konkurencji olimpijskiej C2 500 metrów. Srebro wywalczyła dwójka Wiktor Głazunow i Arsen Śliwiński, a brąz Aleksander Kitewski i Oleksii Koliadych. Wygrali wicemistrzowie świata Chińczycy Liu Hao i Ji Bowen. Z kolei w kobiecym finale C2 500 metrów na czwartej i piątej lokacie uplasowały się kolejno Katarzyna Szperkiewicz/Patrycja Mendelska i Sylwia Szczerbińska/Julia Walczak.
- Chińczycy byli właśnie jedynymi groźnymi konkurentami, na których się nastawialiśmy. Wygrali, więc czujemy niedosyt. Na treningach starty wychodzą nam dużo lepiej, niż dziś, był zbyt spokojny. Po to są PŚ, żeby popełniać błędy i wyciągać wnioski, aby później na głównych imprezach pokazywać się z jak najlepszej strony - przekonywał Śliwiński, który wraz z Głazunowem chce w czerwcu powalczyć o medal ME w Szeged. - Po latach pływania w różnych osadach, w tym roku tak się złożyło, że jesteśmy w jednej dwójce i ta współpraca układa się bardzo dobrze. Wiktor jest profesjonalnym zawodnikiem, wzajemnie się nakręcamy. W Szeged warunki są bardzo szybkie, pokazywaliśmy, że łódka z wiatr bardzo ładnie nam się ślizga. Pojedziemy ścigać się o jak najwyższe miejsca - przedstawia zawodnik AZS Politechniki Opolskiej.
Na koniec przedpołudniowej sesji doczekaliśmy się medali Polaków też w konkurencjach nieolimpijskich. Pierwsze w ten weekend polskie złoto PŚ wywalczyli Martyna Klatt i Jakub Stepun, wygrywając w mikście K2 500 metrów. Wcześniej trzecia w C1 1000 metrów kobiet była Paulina Grzelkiewicz.
- Ten bieg był bardzo spokojny, dopiero pierwszy raz w tym sezonie weszliśmy wspólnie do łódki. To zgranie i swoboda w zmianie osad przez nas sprawiają, że bez żadnych wahań od razu się zgrywamy na nowo. A sama Malta jest mi bardzo bliska, trenuję na niej na co dzień pomiędzy zgrupowaniami. Zawsze świetnie mi się pływa w Poznaniu - mówiła po dekoracji Klatt, która wraz z Stepunem bronią tytułu mistrzów kraju w tej konkurencji, a w przeszłości byli nawet młodzieżowymi mistrzami świata. Przed rokiem w Poznaniu 25-latka wraz z Heleną Wiśniewską zdobyła dwa złota PŚ na 200 i 500 metrów, a teraz z boku musiały oglądać koleżanki w olimpijskiej konkurencji. - Uczymy się na swoich błędach, mamy odpowiednie osoby, które pomogą nam je wyeliminować. Trener miał możliwość sprawdzenia innej osady i z niej skorzystał. Życzymy dziewczynom jak najlepszego występu, a my same z Helenką czekamy na start w Bydgoszczy, który będzie dla nas najważniejszym i kluczem do docelowej imprezy, czyli igrzysk w Paryżu - zapowiedziała Klatt.
Jej reprezentacyjne koleżanki w finale K2 500 metrów liczyły się w walce o podium i ostatecznie to jednej z polskich dwójek udało się zakończyć rywalizację z medalem. Na trzecim miejscu finiszowały Putto i Justyna Iskrzycka, natomiast Naja z Puławską - aktualne mistrzynie Europy - zajęły piątą pozycję. W biegu medalowym zwyciężyły Nowozelandki z pięciokrotną mistrzynią olimpijską Lisą Carrington w składzie, a drugie były Niemki. To nie był koniec medali "Atomówek" w sobotę, gdyż trzecia w K1 200 metrów była Katarzyna Kołodziejczyk (siódma była Sandra Ostrowska).
- Bardzo się cieszyłam, że mogłam popłynąć w K2 500 metrów, to nowe doświadczenie. Podeszłyśmy profesjonalnie, spokojnie. Wiedziałyśmy, że jesteśmy mocne indywidualnie i po prostu wykorzystałyśmy to w torze - komentowała po biegu Putto. - Jest sezon olimpijski, szukamy najmocniejszych osad. Jest co robić, jest mocna grupa i widać, że kto nie wsiądzie, to popłynie - dodała z kolei Iskrzycka.
Głównymi, polskimi gwiazdami popołudniowej sesji startowej byli mężczyźni, a konkretnie Oleksii Koliadych i Sławomir Witczak. Pierwszy z nich - brązowy medalista MŚ 2023 z Duisburga - nie miał sobie równych w finale C1 200 metrów, gdzie w drugiej połowie biegu zdystansował rywali.
- Jak nie dostałem się do dwójki olimpijskiej, to miałem taką motywację, żeby wszystko wygrywać w C1 200 metrów. W PŚ już wygrałem, więc zostały mi ME w Szeged i MŚ w Uzbekistanie - mówił z uśmiechem na ustach Koliadych, który widzi dla siebie przyszłość w konkurencjach olimpijskich. - Trzeba jeszcze poprawić kilka rzeczy w dwójce, będziemy nad nimi pracować, ale jest to osada z dużym potencjałem. Mnie jako zawodnika również trzeba ułożyć. Jestem silny, wytrzymały, nie brakuje mi też szybkości, więc myślę, że w przyszłości będzie tylko lepiej - uważa 26-latek.
Na podium z Koliadychem znów znalazł się Aleksander Kitewski, który w C1 200 metrów był trzeci. Dzień z brązem zakończył także jego młodszy brat, Juliusz Kitewski, trzeci w C1 500 metrów. Siódmy w finale tej konkurencji był Gracjan Michalak. W innej kanadyjkowej konkurencji C2 200 metrów kobiet drugie były Magda Stanny i Patrycja Mendelska, zaś trzecie Elżbieta Łoboziak i Kaja Lach.
Z kolei Witczak w kolejnych tegorocznych zawodach przekonał, że znakomicie odnajduje się w jedynce na 500 metrów. Kajakarz Energetyka Poznań wpadł na metę ex aequo z Portugalczykiem Fernando Pimentą, z którym w kwietniu wspólnie przygotowywał się do sezonu. Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland.
- Wiadomo, że jak w Szeged, przy pełnej obsadzie zdobywa się medal PŚ, to apetyt rośnie w miarę jedzenia. Płynąc ten bieg, na chwilę w połowie dystansu straciłem wiarę, ale na szczęście wrzuciłem tyle mocy, ile miałem. Pomógł wiatr w twarz, wydłużając finisz, i cieszę się z obrotu sytuacji - mówił Witczak, rodowity poznaniak, który liczy na udział i sukcesy w czerwcowych ME w Szeged.
Swój pierwszy, brązowy medal PŚ w olimpijskiej konkurencji K2 500 metrów wywalczyli kadrowi koledzy Witczaka. Lepsze od Jakuba Stepuna i Przemysława Korsaka były jedynie niemieckie osady. Piąte miejsce zajęli natomiast Wiktor Leszczyński i Wojciech Pilarz.
Udana, medalowa niedziela
Z kolei pierwszy niedzielny medal dla Polski wywalczył Jakub Stepun, który był drugi na 200 m w kategorii K1. Co prawda nie jest to już konkurencja olimpijska, ale sam zawodnik przyznaje, że miło było mu przypomnieć sobie stare czasy, kiedy trenował na tym dystansie do igrzysk w Tokio. - To było tak w ramach rozrywki, a Puchar Świata w Poznaniu kończę ze złotem, srebrem, brązem i czwartym miejscem, więc mam cały komplet - śmieje się zawodnik. - Myślę, że optymistycznie mogę patrzeć w przyszłość, tym bardziej, że wiem, co poprawić. Te zawody dały mi dużo fajnych doświadczeń i cieszę się, że mogłem sprawić polskim kibicom radość. Dzisiaj jest też Dzień Mamy, więc to dla niej najlepszy prezent.
Kilka chwil później na torze były już zawodniczki startujące w C-1 na 200 metrów. Dorota Borowska, która za kilka miesięcy w Paryżu chce wywalczyć medal igrzysk olimpijskich, na metę przypłynęła druga i może cieszyć się ze srebrnego medalu Pucharu Świata w Poznaniu. - Jestem przede wszystkim zadowolona z tego, że udało się poprawić starty, z których nie byłam do końca zadowolona podczas poprzedniego Pucharu Świata - mówi zawodniczka. - Teraz wystartowałam z zimną głową, w dobrym stylu i mogłam popłynąć to, co umiem. Jeśli chodzi o przygotowania do igrzysk, to wszystko przebiega zgodnie z planem. Może będzie jakaś niespodzianka, ale o tym na razie nie chcę mówić. Puchar Świata to zawsze starty kontrolne, przeciwniczki też sprawdzają się na tle swoich rywalek. Wiem, nad czym pracować i z nadzieją patrzę w przyszłość.
Borowska podkreśla także fakt, że w Polsce startuje się bardzo dobrze, a to za sprawą kibiców, którzy głośno dopingują kajakarzy podczas zawodów. Polscy zawodnicy wspierani są też przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. - To jest zawsze na plus, dlatego uwielbiam zawody w Polsce. Na tym torze zostałam kiedyś mistrzynią Europy, w Krakowie wywalczyłam kolejne medale, a to dzięki mocy kibiców. Dziękujemy, że nas wspieracie - podkreśla srebrna medalistka w C-1 na 200 metrów.
Świetnie zaprezentowali się także Kacper Sieradzan i Adrian Kłos, czyli nasi zawodnicy w C-2 na 1000 metrów. Chociaż warunki pogodowe nie do końca im sprzyjały, w finale na mecie zameldowali się jako trzecia osada i na szyjach zawisły brązowe medale. - Przy takiej temperaturze nie wiadomo jak się ubrać czy rozgrzać, było duszno, a do tego płynęliśmy delikatnie pod wiatr, więc te czasy nie były najlepsze. Dajemy jednak z siebie wszystko w każdych warunkach, co było widać podczas dzisiejszego wyścigu. Coraz lepiej się zgrywamy i to jest zdecydowanie na plus - podkreśla Kłos.
Sieradzan: - Był to jeden z najlepszych wyścigów w naszym wykonaniu. Od jakiegoś czasu świetnie się zgrywamy i czujemy, że to wszystko idzie w dobrą stronę. Z każdym treningiem widać znaczną poprawę, a mamy nadzieję, że na mistrzostwach Europy będzie jeszcze lepiej.
Polakom wciąż było mało medali podczas niedzielnych zmagań w Pucharze Świata. W C-1 na 1000 m biało-czerwoni wywalczyli aż dwa krążki! Najszybszy na torze okazał się Wiktor Głazunow, a trzecie miejsce zdobył wyjątkowo wyczerpany po wyścigu Łukasz Witkowski. - Jeśli się wygrywa, to zawsze wyścigi są dobre - uśmiecha się Głazunow. - Chciałem popłynąć bardzo agresywnie. Pierwsze 500 metrów było naprawdę szybkie jak na te warunki. Chciałem też sprawdzić jak moje ciało zachowa się w takim tempie od początku do końca i cieszę się, że nie było tego "zderzenia ze ścianą". Fajnie też było pokazać się przed własną publicznością. Moja rodzina zawsze jeździ na zawody w całej Europie i chcę im za to podziękować, podobnie jak każdemu, kto nas wspiera, zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami. To naprawdę dużo dla nas znaczy i zostawiamy całe serce w rywalizacji na torze.
Ostatnią polską medalistką pierwszej sesji niedzielnych zmagań na Torze Regatowym Malta została Anna Puławska, która wystartowała na 500 m w K-1. Dla jednej z najbardziej utytułowanych polskich kajakarek była to wyjątkowo trudna rywalizacja, a ostatecznie na mecie zameldowała się jako trzecia i wywalczyła brązowy medal. - Ten wyścig kosztował mnie najwięcej sił, co było widać po zakończeniu na mecie. Dawno nie miałam takiego "odjazdu". Ale jest to dobry prognostyk na nadchodzący sezon. Założenia od trenera zostały wykonane. Miałam od początku do końca popłynąć swój wyścig i sprawdzić, na jakim etapie teraz jesteśmy. Wywalczyłam medal, więc jest optymistycznie - skomentowała Puławska.
W sesji popołudniowej wiele powodów do radości kibicom dali także polscy zawodnicy startujący w C-1 na 5000 metrów. Pierwszy na mecie zameldował się Mateusz Borgieł, a drugi był Kyrylo Krasinskyi! - Wyścig nie należał do łatwych, ale czuję się mocny na przenoskach, co zaprocentowało tym, że wygrałem. To mój pierwszy medal w Pucharze Świata, a wywalczyłem go w Poznaniu, przed własną publicznością, więc jestem jeszcze bardziej zadowolony - skomentował Borgieł.
Dodajmy, że w finale B wyścigu K-1 na 1000 m Przemysław Rojek był siódmy, a w finale B w K-1 na 500 m drugie miejsce wywalczyła Adrianna Kąkol. Ponadto, w finale A wyścigu C-1 na 5000 m Paulina Grzelkiewicz zanotowała czwarty czas. W ostatnim wyścigu całych regat Przemysław Rojek był dziesiąty w K-1 na 5000 m, a Piotr Morawski nie ukończył startu.
Łącznie reprezentanci Polski podczas Pucharu Świata w Poznaniu wywalczyli aż 22 medale! - To był naprawdę fantastyczny puchar. Co prawda z nieco mniejszą obstawą, ale wciąż bardzo mocną. Pokazaliśmy, że idziemy w dobrym kierunku, zarówno sportowo, jak i organizacyjnie. Naprawdę jest się czym chwalić - mówi Jolanta Rzepka, sekretarz generalna PZKaj. Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland. - Jako związek i komitet organizacyjny przygotowujemy się do mistrzostw świata, które odbędą się w Polsce w 2026 roku. To efekt doskonałej pracy naszej ekipy.
Organizacja Pucharu Świata w kajakarstwie w Poznaniu została dofinansowana ze środków Wydziału Sportu UMP.
źródło: Polski Związek Kajakowy
Zobacz również

Startuje XVIII Spartakiada Seniorów

Martyna Klatt została mistrzynią świata w kajakarstwie

Poznaliśmy w Poznaniu mistrzów Polski w siatkówce plażowej
