Trzy warianty dla Stadionu Szyca

Tereny zielone na większości obszaru, a w miejscu stadionu trzy możliwości: pozostawienie otwartego stadionu, duży kubaturowy obiekt sportowy lub park. Takie rozwiązania przewiduje projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu Stadionu E. Szyca oraz terenów sąsiadujących. Jeśli rada miasta uchwali ten plan, to będzie on chronił ten obszar przed niepożądaną zabudową.

Stadion im. Edmunda Szyca - grafika artykułu
Stadion im. Edmunda Szyca

Zdegradowane tereny Stadionu im. E. Szyca od lat szpecą miasto. Zawiła sytuacja własnościowa terenu sprawia, że zanim coś na tym obszarze powstanie, minie pewnie jeszcze trochę czasu. Wiadomo już natomiast, co to będzie mogło być. Radni z Komisji Polityki Przestrzennej zaopiniowali pozytywnie projekt uchwały ustanawiającej miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla obszaru ograniczonego ulicami: Dolna Wilda, Królowej Jadwigi i o. Mariana Żelazka. Od strony zachodniej plan kończy się na wysokości Stadionu Warty. Jeśli na najbliższej sesji Rady Miasta uchwała zostanie podjęta to plan stanie się obowiązujący i na jego terenie nie powstanie nic, co byłoby z nim niezgodne.

Co więc przewiduje plan? Najbardziej sporną kwestią było przeznaczenie terenu, gdzie obecnie stoi zrujnowany stadion. Miasto jest właścicielem tego terenu, ale użytkowanie wieczyste ma duński deweloper TP Development, który teren chciałby zabudować blokami mieszkalnymi. Po uchwaleniu planu już wiadomo, że zabudować będzie mógł, ale na pewno nie budynkami mieszkalnymi. Plan przewiduje bowiem w tym miejscu albo pozostawienie otwartego obiektu sportowego, albo budowę hali sportowo-rekreacyjnej. To jedyne obiekty, jakie można by w tym miejscu postawić. Plan przewiduje też możliwość utworzenia w miejsce stadionu parku, ale wtedy miasto musiałoby wykupić prawo do terenu. W pozostałych przypadkach, w opinii prawników z Wydziału Gospodarowania Nieruchomościami, ryzyko zasądzenia odszkodowania na rzecz dewelopera jest niskie.

Właśnie taka elastyczność zapisów planu dla terenu stadionu ma uchronić miasto od wysokich odszkodowań, jednocześnie chroniąc teren przed niepożądaną zabudową. Jednak perspektywa szybkiej inwestycji jest daleka, bo jest prawdopodobne, że duński deweloper będzie próbował uzyskać jakieś odszkodowanie w sądzie. Miasto, by przyspieszyć uregulowanie sytuacji, mogłoby wykupić ten teren, ale jest on objęty gigantyczną hipoteką, która może opiewać nawet na 250 mln zł.

Uporządkowaniu może za to ulec pozostała część tego terenu, bo będzie już wiadomo, jak powinno to wyglądać. Plan przewiduje bowiem na większości obszaru funkcje terenów zielonych. Nie ma tam więc przewidzianego terenu na targowisko, które obecnie funkcjonuje od strony ul. Dolna Wilda. Nie będą mogły od tej strony powstać też korty tenisowe, które zamierzał zrealizować prywatny właściciel części terenu.

Planiści z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej chcą drogę wjazdową na ten obszar od strony ul. o. Żelazka przesunąć w kierunku Wildy, tak by była na jednej osi z ul. Maratońską. To wiązałoby się z koniecznością rozbiórki niektórych obiektów stojących. To mocno już wiekowe hale należące do POSiR. Uporządkowałoby to ruch pomiędzy obiektami pływackimi i lodowiskiem oraz - w przyszłości - przy możliwym obiekcie sportowym w miejscu stadionu. Obecnie dojście i dojazd od tej strony odbywa się nieutwardzoną drogą, która powstała bez żadnego planu. Jedyne miejsce, gdzie przewidziana jest zabudowa wielorodzinna, to teren, gdzie ona już istnieje, przy ul. Maratońskiej oraz w miejscu obecnego Multikina i parkingu znajdującego się za nim. 

Jan Gładysiak/ biuletyn.poznan.pl