Narysuj mi baranka- czyli jak mówić do dzieci, żeby zrozumiały...

Nauczyciele akademiccy i dyrektorzy -czyli praktycy z "pierwszej linii szkolno- przedszkolnego frontu" spotkali się wczoraj w auli UAM, by porozmawiać o tym, jak dorośli mogą skutecznie docierać do dzieci z tym, co mają im do przekazania. Nieoceniona jest wyobraźnia i otwarcie młodych ludzi na świat- mówiła profesor Kinkga Kuszak z Wydziału Studiów Edukacyjnych na UAM. Jeśli weźmie się pod uwagę innowacyjność w ich myśleniu, można z nimi nawiązać naprawdę owocną współpracę we wszystkich obszarach, bo dzieci interesuje wszystko, tyle że właściwie, mądrze  "sprzedane"...

Konferencja Zrównoważonego Rozwoju - grafika artykułu
Konferencja Zrównoważonego Rozwoju

Aktualne zmiany w świecie są tak dynamiczne, że wyobrażanie sobie przyszłości, to zwykłe zawracanie sobie głowy- twierdzi profesor Dariusz Jemielniak. A w związku z tym musimy być tak szeroko otwarci na wszelkie zmiany, jak to tylko możliwe- apelowała do słuchaczy konferencji pod hasłem: "Edukacja dla zrównoważonego rozwoju drogą do przyszłości" profesor Kuszak. Toteż nauczanie jest sensowne jedynie wtedy, gdy jest zorientowane na potencjał, tkwiący w człowieku, a więc nauczanie do przyszłości rosnąć musi w podatnym gruncie dziecięcych potrzeb, ciekawości, wyobraźni...

Narysuj mi baranka- poprosił Mały Książę w książce Antoine de Saint- Exupery swego dorosłego człowieka. Dorosły rysował i rysował, ale księcia nie mógł zadowolić. W końcu narysował skrzynkę i powiedział: w niej zakmnięty jest taki baranek, o jakiego Ci chodziło. I zadowolił w ten sposób obie strony. 

Bo wyobraźnia jest silniejsza od wiedzy i na niej musimy bazować, myśląc o przyszłych sposobach nauczania- przekonywała profesor Kuszak. A doktor Renata Michalak wyjaśniała, skąd wzięła się nazwa zrównoważonego rozwoju. Po prostu z lasu. Chodzi o to, by wycinane drzewa zastępowane były nasadzonymi tak, by nie dało się odczuć skutków tej wycinki... A w edukacji -rozwój zrównoważony to taki, który daje miejsce nowym pomysłom i innowacjom pedagogicznym nie zostawiając przy tym "pustej, wypalonej" przestrzeni- mówiła doktor Michalak. 

Co nam dają takie spotkania? Bardzo dużo- przekonywała Ewa Więckiewicz z Przedszkola nr 7. Ja na przykład na pewno zainteresuję się metodą pracy z dziećmi, którą doktor Anna Basińska tak cudownie przedstawiła, a która nazywa się QTA. Polega ona na tym, że w odróżnieniu od nudnych pogadanek, tu nauczyciel nie stawia na początku jasnej tezy, tylko słucha dzieci i wchodzi z nimi w dyskusję, jak bardzo kontrowersyjne ich wypowiedzi by nie były.

Jedną z placówek, która pochwaliła się dobrymi praktykami w zakresie edukacji zrównoważonej była Szkoła Podstawowa nr 17. Co takiego robimy? Zakładamy dzieciom mini- konta, ucząc je przy tym oszczędzania pieniędzy, liczenia się z tym, co to jest zysk i jak się go osiąga- wyjaśniał Sławomir Stancelewski, dyrektor tej placówki. Takie konferencje jak ta, są bardzo potrzebne i to świetnie, że Wydział Oświaty znalazł fundusze, by ją dofinansować...

A czym nas wciąż jeszcze zaskakują dzieci?-zastanawiała się Teresa Grad, dyrektor Przedszkola nr 148, współorganizator spotkania na UAM Pytaniami. Różnymi, czasem dającymi do wiwatu, bo wcale nie jest łatwo na nie odpowiadać. Na przykład takimi: a dlaczego u nas w ogrodzie wciąż jeszcze rosną poziomki, choć w lesie już nie? No cóż, musimy się wysilać, by sprostać dziecięcej ciekawości, ale to rozwija także i nas- nauczycieli, dyrektorów, pracowników...