Innowacyjne operacje w szpitalu im. J. Strusia w Poznaniu

Zastawka aortalna to niewielki fragment tkanki, który znajduje się w lewej komorze serca. W miejscu jego połączenia z aortą - czyli największą tętnicą w ciele człowieka. To dzięki niej krew, która podczas skurczu mięśnia sercowego jest pompowana do aorty, podczas jego rozkurczu nie cofa się do komory.
Gdy zastawka zaczyna szwankować, lekarze są w stanie ją wymienić - wszczepić jej zamiennik. Można to zrobić na różne sposoby. Najpopularniejszy polega na nacięciu mostka i otwarciu klatki piersiowej, aby uzyskać dostęp do serca i wszczepić protezę. To skuteczny, choć dość inwazyjny zabieg, po którym pacjenci potrzebują czasu, by wrócić do pełnej sprawności.
Inna metoda to tzw. wszczepienie przezskórne (TAVI), nie wykorzystujące krążenia pozaustrojowego, w którym do umieszczenia protezy wykorzystuje się m.in. tętnicę udową. Tego typu zabiegi wykonuje się u starszych pacjentów, którzy nie kwalifikują się do klasycznej operacji.
Teraz do katalogu zabiegów wykonywanych przez szpital im. J. Strusia dołączają wszczepienia metodą AVR z dostępu pachowego. To nowoczesna, małoinwazyjna procedura, polegająca na wymianie chorej zastawki przez niewielkie nacięcie w okolicy pachy, bez konieczności przecinania mostka. W ciągu ostatnich miesięcy skorzystało z niej w Poznaniu już pięcioro pacjentów. Lekarzom z miejskiego szpitala pomagał dr Andrzej Klukowski z Gdańska, jeden z najbardziej doświadczonych operatorów tej techniki w Polsce.
- W czerwcu rozpoczęliśmy wszczepianie zastawek aortalnych tą metodą, ale przygotowywaliśmy się do tego przez ostatni rok, uczestnicząc w licznych szkoleniach i wyjazdach - mówi dr n. med. Krzysztof Greberski, specjalista kardiochirurg, kierownik Bloku Operacyjnego Kardiochirurgii szpitala im. J. Strusia. - Nie byłoby to możliwe bez wsparcia ośrodków, które mają doświadczenie w zakresie tego typu procedur. Dostęp pachowy jest małoinwazyjny, stosowany również do wymiany zastawki mitralnej. Wszczepianie w ten sposób również zastawki aortalnej jest od kilku lat stosowane w nielicznych ośrodkach w Polsce. Dołączamy więc do najlepszych. Następne implantacje są już zaplanowane na kolejne miesiące.
"Operacja przez dziurkę od klucza"
Wszczepienie zastawki z dostępu pachowego to metoda, która może być stosowana u młodszych pacjentów.
- Wada aortalna dotyka zarówno 20-latków, jak i chorych bardzo zaawansowanych wiekowo - wyjaśnia dr hab. n. med. Paweł Bugajski, ordynator Oddziału Kardiochirurgii szpitala im. J. Strusia. - Dla każdej grupy wiekowej możemy dopasować najlepszą metodę. TAVI, implantacja przezskórna, bez stosowania krążenia pozaustrojowego, jest przeznaczona dla osób starszych. Z kolei dostęp pachowy, przy użyciu krążenia pozaustrojowego, sprawdzi się u młodszych pacjentów. Dla nich zachowanie nienaruszonej obręczy barkowej i nieprzecięty mostek mają duże znaczenie - przekładają się na szybszy powrót do wymagającej pracy zawodowej czy np. do uprawiania sportu.
Zanim jednak pacjent zostanie zakwalifikowany do zabiegu, musi przejść odpowiednią diagnostykę. Ważne jest wykonanie tomografii komputerowej, bo na ostateczną decyzję duży wpływ ma po prostu anatomia serca. Specjaliści muszą ocenić, czy implantacja za pomocą dostępu pachowego ma szansę się udać. Istotny jest też stan tętnic obwodowych - zaawansowana miażdżyca może być przeszkodą, bo na czas zabiegu pacjenci podłączani są do krążenia pozaustrojowego poprzez żyły.
- Sama operacja jest technicznie bardziej wymagająca od klasycznej, bo pole operacyjne jest bardzo małe - tłumaczy dr n. med. Radosław Jarząbek, specjalista kardiochirurg. - Trwa około czterech godzin, choć oczywiście może być i dłużej. Poprzez około pięciocentymetrowe cięcie w przestrzeni międzyżebrowej w pobliżu pachy wprowadzamy wszystkie niezbędne narzędzia, by wszczepić zastawkę. Taka metoda przynosi wiele korzyści dla pacjentów. Pozwala na krótszą hospitalizację, szybszą rehabilitację, pozostawia mniejszą bliznę.
Wśród pacjentów, którzy przeszli taki zabieg, jest pani Dorota, mieszkanka Rokietnicy.
- O swojej chorobie serca dowiedziałam się po wypadku, jaki miałam w 2010 roku - opowiada pacjentka. - Okazało się, że to wada wrodzona, dość późno zdiagnozowana. Po koronografii postanowiłam umówić się na wizytę w szpitalu im. J. Strusia i po konsultacjach przeszłam zabieg. Różnica jest dla mnie widoczna, dolegliwości ustąpiły. Jestem pod opieką profesjonalnych lekarzy, pomaga mi bardzo dobra rehabilitantka, pani Maria, która uczy nas funkcjonowania po zabiegu. Jest dobrze!
Wada aortalna jest najczęściej operowaną chorobą serca w Polsce. Nic dziwnego, że lista pacjentów oczekujących na zabieg w szpitalu im. J. Strusia jest już spora.
- Ten zabieg wpisuje się w stu procentach w strategię rozwoju naszego szpitala, w której stawiamy na innowacyjność, nowoczesność i bezpieczeństwo pacjentów - podkreśla Beata Urban - zastępca dyrektora szpitala ds. organizacyjno-personalnych. - Rozwijając małoinwazyjne procedury wysokiej jakości, umożliwiamy chorym lepsze leczenie i krótszą hospitalizację. Zabiegi finansowane są w ramach umowy NFZ.
Na oddziale kardiochirurgii tej placówki wykonuje się około 820 operacji w roku. To plasuje miejski szpital im. J. Strusia w pierwszej dziesiątce w Polsce.
AW
Zobacz również

Szansa dla chorych z arytmią - przełomowe zabiegi w szpitalu im. J. Strusia

Miejski szpital im. J. Strusia w elitarnym gronie

Światowy Dzień Mózgu
