Najlepsze - specjalne - przedszkole na świecie!

Przedszkole Specjalne nr 164 w Poznaniu jest jedynym w Poznaniu publicznym i w pełni finansowanym przez miasto przedszkole dla dzieci umiarkowanie i głęboko upośledzonych. Zdaniem Marzeny Ochmańskiej, mamy Macieja, jednego z podopiecznych placówki, to najlepsze przedszkole na świecie.

Przedszkole Specjalne nr 164 - grafika artykułu
Przedszkole Specjalne nr 164

- Mówię tak, bo to placówka tylko dla dzieci upośledzonych w stopniu umiarkowanym i głębokim - wyjaśnia pani Marzena. - Prowadzenie jej tak, że mój Maciuś nie może się doczekać, kiedy znowu pójdzie do przedszkola, to dla mnie wielka sztuka. Synek chodzi tam już trzeci rok i widzę, jak się usprawnił, jak staje się coraz bardziej samodzielny. To bardzo ważne, bo dla nas, rodziców dzieci niepełnosprawnych, przedszkole to nie tylko miejsce do zabawy, ale też wychowania, nauczania zwykłych i prostych dla innych dzieci czynności, na przykład komunikowania się z innymi ludźmi.

- Komunikacja to coś, na co kładziemy bardzo duży nacisk - mówi Ewa  Borko, dyrektor przedszkola.- Nasze maluchy mówią słabo albo wcale, dlatego ich mowę wspomagamy komunikowaniem się poprzez piktogramy. Dzieci mają swoje książeczki, gdzie ich zdjęcie oznacza "ja", potem są obrazki z napisami "chcę", "jeść", "gruszkę", "bułkę" i tak dalej. W ten sposób dzieci pokazują nam swoje potrzeby, emocje, oczekiwania, chociaż nie zapominamy przy tym o mówieniu. To bardzo ważne, bo dzięki temu nasze maluchy bardzo ładnie funkcjonują nie tylko tutaj, w swoim domu, ale też w miejscach publicznych, do których bardzo często z nimi wyruszamy.

Bo to jest tak. Dzieci wybierają się do kina. Ale zanim tam pójdą, " ćwiczą" takie wyjście starannie. To znaczy - oglądają film siedząc na krzesełkach i pogryzając popkorn. Uczą się, jak po cichutku wyjść do toalety. Potem ustawiają się przy drzwiach i parami wychodzą z sali tak, jak zrobią to w kinie naprawdę.

- Wspieramy także rodziców w pozyskiwaniu środków finansowych na różnego rodzaju komunikatory - mówi Iwona Kujawa, nauczyciel w Przedszkolu nr 164.- Jest taki program realizowany przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, który nazywa się "likwidowanie barier komunikacyjnych" i stamtąd można uzyskać pomoc finansową na rozmaite urządzenia elektroniczne, bardzo przydatne w pracy z dziećmi. Ale i tak najważniejsze jest to, żeby dziecko chciało się porozumiewać, żeby wiedziało, do czego mu to jest potrzebne. Bez tej intencji niewiele przecież zdziałamy.

Iwona wcale nie czuje, że pracuje z dziećmi "gorszego Boga".

- Nasze przedszkolaki mają swoją specyfikę - przyznaje.- Są głośne, wydają czasem dziwne dźwięki, są lepkie emocjonalnie i spontaniczne w swoich zachowaniach. Ale są też słodkie, szczere, uczciwe i bardzo do nas przywiązane. Serce rośnie, kiedy widzimy zmiany, a one zachodzą, w dzieciach, które są z nami przez kilka lat. Albo kiedy idziemy z dziećmi do "prawdziwej" kawiarni i one składają zamówienia na ciastko i sok swoimi piktogramami, a panie kelnerki są zdumione, że tak można, że one wiedzą, czego chcą i przy tym są grzeczne, ułożone...

- Ważne jest, że przedszkole specjalne jest opłacane prawie w całości przez miasto - mówi Hanna Sarnowska, psycholog. - Dzieci mają zapewniony bezpłatny transport z domu do placówki i z powrotem. Rodzice ponoszą tylko koszty posiłków. No i trzeba podkreślić, że my mocno pracujemy także z rodzicami, bo oni często przychodzą do nas ze zwieszoną głową, z poczuciem winy z powodu takiego, a nie innego dziecka. Z nami uczą się, jak z nim postępować w trudnych sytuacjach, ale też wspieramy ich mocno mówiąc: "jesteś dobrą matką", bo okazuje się, że te mamy rzadko o tym wiedzą.

- Jesteśmy w tym miejscu od 1982 roku i wciąż pracujemy tylko z takimi dziećmi - uśmiecha się Ewa Borko. - Dobrze wiemy, że one są z założenia pozytywne. Mają trudne zachowania, ale nie mają przecież nad tym kontroli. Jeśli kochają, to naprawdę i do bólu, są też chętne do pracy, a my je w pełni akceptujemy takimi, jakie one są. Dla nas nie jest problemem ich nieestetyczne jedzenie, bo my znamy ich ograniczenia i one nam po prostu nie przeszkadzają. Mamy tu 32 maluchów, z którymi żyje nam się i pracuje wyśmienicie.

Ola Miedziejko/WO UMP/Lilia Łada/biuro prasowe