Polacy z sześcioma medalami PŚ w Poznaniu. Klatt i Puławska ze srebrem w K2 500 metrów

Przez pierwsze trzy dni rywalizacji w stolicy Wielkopolski biało-czerwoni w wielu konkurencjach należeli do pierwszoplanowych postaci. Złota na swoich koronnych dystansach w jedynce zdobyli kajakarka Anna Puławska oraz kanadyjkarz Oleksii Koliadych, a ponadto, polskie osady jeszcze trzykrotnie meldowały się na podium.
W niedzielnej, przedpołudniowej sesji finałowej biało-czerwoni mieli aż dziesięć szans medalowych, w tym po dwie w olimpijskich konkurencjach - K2 500 m mężczyzn i kobiet, a także w C1 200 m kobiet i C2 500 m mężczyzn. Zanim na starcie stanęli uczestnicy tych zmagań, do boju w finale K1 200 m kobiet stanęły Julia Olszewska i Sandra Ostrowska, które miały nadzieję na kolejny w tym tygodniu medal PŚ. 25-letnie kajakarki, które w piątek zdobyły srebro w czwórce na 500 m, tym razem znalazły się tuż za podium. Olszewska zajęła czwarte miejsce, a Ostrowska była piąta. - "Jak przypomnę sobie swój pierwszy PŚ w Poznaniu, to wtedy skończyłam rywalizację w eliminacjach. Teraz jest super progres" - mówiła Olszewska, która podkreślała pozytywną atmosferę i zdrowe zasady rywalizacji, jakie panują w grupie kajakarek.
Blisko swojego pierwszego indywidualnego medalu w bieżącym sezonie PŚ była Dorota Borowska. W swojej koronnej konkurencji C1 200 m, w której 28-latka jest potrójną mistrzynią Europy, zajęła czwarte miejsce, przegrywając m.in. ze zwyciężczynią, mistrzynią olimpijską z Paryża, Kanadyjką Katie Vincent.
"Puchary Świata zawsze są dla nas startami kontrolnymi. To były specyficzne okoliczności, bo dawno nie było, żeby PŚ odbywał się tydzień po tygodniu - przypominała Borowska, która już skupia się na krajowych regatach eliminacyjnych, które od piątku odbędą się również w Poznaniu. - Oczywiście, chciałam dziś zdobyć medal. Z pełnym szacunkiem podchodziłam do swoich rywalek, zawodniczek najwyższej klasy i cieszę się, że udało mi się nawiązać z nimi walkę, tym bardziej że później zaczęłam przygotowania - dodała kanadyjkarka Posnanii.
O powtórzeniu wyniku z poprzedniego PŚ w Poznaniu marzył z kolei Sławomir Witczak. W zeszłym roku filar polskiej reprezentacji kajakarzy sensacyjnie wygrał rywalizację jedynkarzy na 500 m, stając na szczycie podium ex aequo z Portugalczykiem Fernando Pimentą. W niedzielę Witczak, który w piątek wraz z kolegami z czwórki zdobył brąz, zajął siódme miejsce. Finałowe starcie wygrał wicemistrz olimpijski, Węgier Adam Varga.
Wybornie zapowiadała się natomiast męska rywalizacja kanadyjkowych dwójek na 500 m z udziałem polskich osad, ale również one musiały się obejść smakiem medalu. Najbliżej byli czwarci na mecie Wiktor Głazunow i Arsen Śliwiński, aktualni wicemistrzowie Europy, których od brązu dzieliło 0,24 sekundy. Z kolei Aleksander Kitewski i Norman Zezula, czyli wicemistrzowie świata w tej konkurencji sprzed dwóch lat, uplasowali się na szóstej pozycji.
"Liczyliśmy na zdecydowanie więcej. W kluczowym momencie chcieliśmy zrobić redukcję, ale generalnie to był poprawny bieg. Jeden błąd może oznaczać brak medalu. Cztery dwójki wjechały w przedziale pół sekundy - zaznaczał Śliwiński. - Pierwszy raz, startując razem z Arsenem, nie mamy medalu, ale to dopiero początek sezonu i nie ma co panikować, bo różnice są małe. Poprawne biegi nie wystarczają jednak do zdobywania medali. Trzeba bezbłędnie przejechać dystans, żeby być na podium. Mamy nad czym pracować - wyjaśniał Głazunow.
Przed szansą na kolejny wspólny sukces w K2 500 m mężczyzn stanęli Jakub Stepun i Przemysław Korsak. Nasza olimpijska dwójka z Paryża do ostatnich metrów ścigała czołówkę stawki, ale ostatecznie wystarczyło to do zajęcia czwartego miejsca. Najszybsi byli aktualni mistrzowie olimpijscy, Niemcy Jacob Schopf i Max Lemke.
Na polski medal po cichu liczono w K2 500 m kobiet. Na wysokości zadania stanęła osada złożona z Martyny Klatt i Anny Puławskiej. Polki od początku utrzymywały się w czubie stawki i na mecie zameldowały się na drugiej pozycji. Najszybsze były Australijki Kailey Harlen i Natalia Drobot. Ósme na finiszu były Karolina Naja i Adrianna Kąkol.
"Po niedzielnym finale czujemy, że jest jeszcze wiele do poprawienia, ale drugie miejsce to dobry prognostyk. Mimo rezerwy, potrafiłyśmy wywalczyć medal" - mówiła Puławska. - "Na finiszu starałyśmy się dogonić osadę z boku. Na pewno dalsze wspólne wyścigi wiele nas nauczą, więc zostawiamy coś na później" - dodała Klatt.
Pucharowe starty w Poznaniu były jedną z ostatnich okazji do sprawdzenia formy przed najważniejszą częścią sezonu. Trenerzy polskich reprezentacji nie bali się licznych zmian i na tle światowej czołówki sprawdzili, jak na określonych dystansach czy w osadach pracują poszczególni zawodnicy. I nie zawiedli się - w stolicy Wielkopolski biało-czerwoni zdobyli sześć medali, a łącznie w tegorocznym PŚ zgromadzili dwanaście krążków. A już od następnego piątku do niedzieli kolejne poważne ściganie na Malcie. W Poznaniu czołówka polskich sprinterów spotka się w ramach regat eliminacyjnych, które wyłonią zawodników branych pod uwagę przy ustalaniu obsady na zawody międzynarodowe, w tym seniorskie mistrzostwa Europy w czeskich Racicach (19-22 czerwca) i Mediolanie (20-24 sierpnia).
Puchar Świata w kajakarstwie odbył się z dofinansowaniem ze środków Wydziału Sportu UMP.
Zobacz również

Wielkie emocje w Poznaniu. Od czwartku PŚ w kajakarstwie

XXXI Sportowy Turniej Miast i Gmin

Nagroda Sportowa Miasta Poznania
