Uwaga, awaria wody (aktualizacja)

W wielu dzielnicach Poznania nie ma wody albo leci ona z kranów pod bardzo niskim ciśnieniem. Wszystko przez wichurę, która spowodowała spadki napięcia w pompowniach i w ujęciach wody. Aquanet pracuje nad usunięciem awarii.

Awaria wody spowodowana jest wichurą - grafika artykułu
Awaria wody spowodowana jest wichurą

Aktualizacja: godz. 21:50 - Sytuacja jest już opanowana - mówi Dorota Wiśniewska. - Puszczamy już wodę, w ciągu dwóch godzin powinna popłynąć z kranów.

____________________________________________________

Sygnały o braku wody spływają z osiedli takich jak Rataje, Grunwald, Łazarz, Jeżyce, Winogrady. Problemy są też w okolicznych gminach: w Luboniu i Mosinie. Przyczyną jest gwałtowny wiatr, który powoduje spadki napięcia prądu. To zaś przekłada się na przerwy w zasilaniu energetycznym pompowni i ujęć wody.

- Wszystkie nasze służby, zespoły energetyków i hydraulików są już w miejscach ujęć wody lub w drodze do nich - zapewnia Dorota Wiśniewska, rzeczniczka prasowa Aquanetu. - 

Będziemy robić, co w naszej mocy, by jak najszybciej usunąć problem, zależy nam na tym, by najpóźniej rano poznaniacy mieli wodę w kranach. Wiele jednak zależy od tego, kiedy skończy się wichura. 

Dodatkowo wystąpiła spora awaria magistrali wodociągowej przy Termach Maltańskich - tam również działają już służby.

- Rozmawiałem z prezesem Aquanetu na temat poważnej awarii sieci wodociągowej, która nastąpiła w okolicy Term Maltańskich - mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent miasta. - Jednocześnie w pobliżu ujęcia wody w Mosinie mają miejsce problemy z siecią energetyczną. Jeżeli nie wystąpią dalsze awarie sieci energetycznej, to dostawa wody we wszystkich dzielnicach z wyjątkiem Osiedla Warszawskiego zostanie wznowiona około godzniny trzeciej nad ranem. Rano będziemy wiedzieć więcej o sytuacji na Osiedlu Warszawskim - dodaje prezydent Poznania.

Wiatr sprawia też kłopoty drogowcom: w całym mieście występują problemy z komunikacją miejską - na sieci trakcyjne spadają gałęzie. Służby proszą o zachowanie uwagi.

Alicja Wesołowska/biuro prasowe