Muzyczna obfitość. Co na Ethno Port w sobotę?

Po kurpiowsku "żywizna" oznacza naturę. To właśnie pod tą nazwą funkcjonuje wspólny projekt Raphaela Rogińskiego (gitara) i Genowefy Lenarcik (wokal), polskich artystów kultywujących tradycyjne pieśni lokalne z terenu dwóch puszcz mazowieckich: Puszczy Zielonej i Białej. Kurpiowskie pieśni to nietypowe połączenie siły i delikatności. Są melodyjne i rzewne, a jednocześnie śpiewa się je mocnym, zdecydowanym głosem. Naturalne bariery obszarów z których pochodzą - lasy i bagna, były niegdyś na tyle nieokiełznane, że dzięki nim w tym rejonie Polski zdołała wykształcić się całkowicie odrębna, oryginalna kultura. Pierwszy sobotni koncert będzie więc swoistą podróżą w czasie.
Z całego serca
Tego dnia zagra jeszcze jeden polski zespół - Banda Nella Nebbia. Choć zespół to niewłaściwe słowo, skoro tak naprawdę to dziesięcioosobowa orkiestra pod batutą pochodzącego z Litwy charyzmatycznego kompozytora Justinasa Važnevičiusa. Sami o sobie mówią, że grają "z całego serca". Folkowo-rockowe brzmienia okraszone potężną dawką energii i improwizacji, nawiązującej do tradycji klezmerskiej to coś, co z pewnością na długo pozostanie w pamięci festiwalowiczów.
Francuscy trubadurzy u bram
W środku muzycznej kanapki znalazły się francuskie Lo Còr De La Plana i Rabasa - czyli połączenie lądowej i wyspiarskiej tradycji. Pierwszy z nich jest zaskakującym popisem prostoty, bowiem w roli głównego instrumentu występuje tu ludzki głos (a dokładniej pięć ludzkich głosów), a uzupełniają je jedynie bębny obręczowe i duży bęben dwumembranowy. Lo Còr De La Plana to odpowiednik średniowiecznych trubadurów, którzy tym razem zawitali do stolicy Wielkopolski. Drugi - Rabasa jest mariażem muzyki rodem z Holandii i Wysp Zielonego Przylądka, a konkretnie Cape Verde - małego archipelagu wulkanicznych wysp u zachodnich wybrzeży Afryki. Dość nietypowe połączenie, które nieco wyjaśnia fakt, że wszyscy muzycy zespołu na co dzień tworzą i mieszkają w Rotterdamie.
Premiera na Ethno Port
Tego dnia warto wybrać się również na Debashisha Bhattacharyę, hinduskiego pieśniarza występującego na scenie przy akompaniamencie charakterystycznego instrumentu gitarowego - 24-strunowej chaturangui. Artysta jest największym współczesnym wirtuozem tej tradycyjnej gitary, na której gra techniką slide, czyli - w wolnym tłumaczeniu - ślizgając się po strunach.
Na zakończenie szalonego sobotniego dnia Ionică Minune Band w towarzystwie klarnecisty Alexa Simu, a zatem romskie obrzędowe pieśni weselne, muzyka taneczna i pieśni miłosne oraz ballady, z domieszką klasycznego jazzu. Jak zapowiadają organizatorzy - absolutna premiera, bo muzycy Ionică Minune i Alex Simu nigdy wcześniej nie spotkali się na scenie. Jak dla mnie to wystraczający argument, żeby tam być.
Anna Solak
- Ethno Port Poznań
- 18.06, CK Zamek
- g. 16, Sala Wielka, Raphael Rogiński & Genowefa Lenarcik "Żywizna" (Polska)
- g. 17, Sala Wielka, Banda Nella Nebbia (Polska)
- g. 18.30, Dziedziniec Zamkowy, Lo Còr De La Plana (Francja)
- g. 20, Scena na Trawie, Rabasa (Holandia / Wyspy Zielonego Przylądka)
- g. 22, Dziedziniec Zamkowy, Debashish Bhattacharya (Indie)
- g. 24, Sala Wielka, Ionică Minune Band & Alex Simu (Rumunia)
- karnety: 120 i 100 zł (wraz z koncertem otwarcia lub bez niego), bilety jednodniowe: 65-75 zł, a bilety na pojedyncze koncerty: 30-40 zł; dzieci do 10. roku życia wstęp wolny pod opieką dorosłej osoby posiadającej karnet lub bilet
Zobacz również

Anna Adamowicz laureatką Poznańskiej Nagrody Literackiej!

Przyszłość jest teraz!

Kultura na weekend
