Ulica graniczna

Filmowa wyobraźnia twórcy zabiera nas w przeszłość, do roku 1969, gdzie dzieciaki beztrosko biegają po jezdni i chodnikach, bawiąc się w rycerzy i księżniczki, sąsiadki pomagają sobie nawzajem, a na ulicy zaparkowane są dwa samochody - o filmie Belfast pisze Przemysław Toboła.

, - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

W lutym czekają na widzów dwa filmy w reżyserii sławnego irlandzkiego aktora i reżysera, Kennetha Branagha. Pierwszy to kolejna ekranizacja kryminału Agathy Christie Śmierć na Nilu, gdzie Kenneth Branagh po raz kolejny, po Morderstwie w Orient Expressie, wciela się w postać legendarnego detektywa Herculesa Poirot.

Drugi tytuł, Belfast, który zdobył Złoty Glob za scenariusz, to na pół autobiograficzna opowieść o dzieciństwie reżysera, który urodził się 10 grudnia 1960 roku w Belfaście, w irlandzkiej rodzinie protestanckiej. Rodzinne miasto reżysera było wówczas polem bitwy religijnej między katolikami i protestantami. Granica konfliktu biegła nieraz pomiędzy domami na jednej ulicy, gdzie do niedawna mieszkańcy żyli w zgodzie.

Filmowa wyobraźnia twórcy zabiera nas w przeszłość, do roku 1969, gdzie dzieciaki beztrosko biegają po jezdni i chodnikach, bawiąc się w rycerzy i księżniczki, sąsiadki pomagają sobie nawzajem, a na ulicy zaparkowane są dwa samochody. By widz mógł jeszcze lepiej poczuć smak lat 60., film jest czarno-biały, jak kroniki telewizyjne w tamtych latach. Do magicznej arkadii dzieciństwa, na ulicę, gdzie mieszka 9-letni Buddy (Jude Hill) z rodzicami, Ma (Caitrona Balfe) i Pa (Jamie Dornan), nagle wdziera się przemoc. Protestanci urządzają pogrom katolickich domów, chcąc zmusić papistów do opuszczenia dzielnicy, którą uważają za swoją. Babcia (Judi Dench) i dziadek (Ciaran Hinds) Buddy'ego, pomimo że sami są protestantami, coraz bardziej obawiają się o przyszłość swoich dzieci i wnuków, jaka może ich czekać na ulicach Belfastu.

Przemysław Toboła

  • Belfast
  • scen. i reż. Kenneth Branagh
  • premiera: 25.02

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022