Poznaniakom, którzy "wypisali się z miasta" i zamieszkali na jego peryferiach, polecamy... wycieczkę do Poznania. Sprawdźcie, co się zmieniło. Odkryjcie okolice czy budowle, które kiedyś nie były dostępne lub popularne. W Poznaniu jest pełno miejsc, którym warto przyjrzeć się jeszcze raz - spacerując lub korzystając z roweru. A więc w drogę - latem miasto wygląda najlepiej!
Klimat Rejsu
Rok temu młodzi ludzie opanowali brzegi Warty, gdy okazało się, że nad rzeką można wypić legalnie piwo. I choć powoduje to nieco zamieszania, to wreszcie nad Wartę wróciło życie. Dla fanów leżakowania urządziło plaże na Starym Mieście, Ratajach, Szelągu i w dawnych łazienkach rzecznych przy Drodze Dębińskiej. Chcecie stracić kilka kalorii? Też dobrze. Ruszajcie na Wartostradę - nową drogę po obu stronach rzeki. Najnowszy odcinek prowadzi przez tereny znane dotąd głównie bobrom i wędkarzom - łączy okolice Głównej ze Śródką. W tym roku trasa ma się wydłużyć do Politechniki. Tam też warto zajrzeć, bo na Piotrowie uczelnia stawia nowe budynki. Sami oceńcie, do czego są zdolni inżynierowie z polibudy. A jeśli komuś marzy się atmosfera jak z filmu Rejs, to w weekendy po Warcie kursuje tramwaj wodny. Można też będzie samemu pomachać wiosłem, bo rusza wypożyczalnia sprzętu wodnego.
Ze Starego Miasta nad Wartę i do KontenerART-u prowadzą też wreszcie wygodne i dobrze oświetlone ścieżki w starym korycie rzeki. Jeszcze niedawno strach było się tu zapuszczać bez nabitej strzelby. Dziś kończy się tu urządzanie parku z amfiteatrem, skąd można oglądać rewelacyjną architekturę starej gazowni czekającej wciąż na właściwe zagospodarowanie. I choć nad Wartą jest jeszcze wiele do zrobienia, to doszło tu do rewolucji. A jeśli jeszcze tu nie doszliście, to czas nadrobić zaległości. Więcej szczegółów znajdziecie na www.rzekawartapoznania.pl.
Poznaj Nierozpoznanych
Macie dość najnowszych poznańskich pomników? Ruszajcie na Cytadelę, żeby zobaczyć, że sztuka w mieście może wyglądać inaczej - lepiej. Od kilku lat odnawiane są tutaj plenerowe rzeźby, zrealizowane pod koniec lat 60. w ramach artystycznego biennale. Interesujące formy przypominają dobre czasy, gdy sztuka w przestrzeni publicznej nie bała się artystycznej syntezy, metafory i niedopowiedzeń. Rewelacyjnym uzupełnieniem dawnych rzeźb jest plenerowa kompozycja Nierozpoznani Magdaleny Abakanowicz, która stanęła tu w 2002 roku. Na tropienie parkowych figur można poświęcić jeden długi spacer.
To oczywiście nie jedyny powód, by przypomnieć sobie o poznańskim Central Parku. Zawsze można tu przyjść, żeby pooglądać lufy starych czołgów i inne groźne działa w Muzeum Uzbrojenia. Od kilku miesięcy militarną historię Cytadeli przypominają nowe tablice Poznańskiego Szlaku Fortecznego, który obejmuje pierścień fortów dookoła miasta. Do nich też warto zajrzeć, gdy znudzi się wam śródmieście (www.twierdza.poznan.pl).
Na Cytadeli do tego typu starych atrakcji dołączają nowe. Od zeszłego roku możecie odstawić dzieci na nowy ogromny plac zabaw przy dawnym torze saneczkowym, a sami - wyciskać siódme poty w sąsiedniej plenerowej siłowni. Straty kalorii uzupełnicie w dwóch pobliskich restauracjach, które od kilku lat przyciągają tłumy głodomorów. Kto jeszcze nie widział, niech koniecznie obejrzy budynek Sceny Wspólnej obok szkoły Łejery przy ul. Za Cytadelą. To jeden z lepszych przykładów współczesnej poznańskiej architektury.
Ukryte miasto
Podróż w czasie? Proszę bardzo. Wystarczy wejść na podwórza śródmiejskich kamienic. To rodzaj alternatywnego miasta. Poznajcie mikroświaty o formach i nastroju różnych od dobrze wam znanych głównych ulic. Zboczcie z utartych miejskich szlaków i sprawdźcie, co kryje się za bramami kamienic, nawet jeśli czasem spojrzy na was spode łba ten lub inny ziomek pilnujący swojego terytorium.
Jedne podwórza zaskakują bujną zielenią, inne są wybetonowane na amen. Niektóre dłuższe od niejednej ulicy, inne - ciasne studnie. Gdyby nie auta, satelitarne talerze lub nowoczesne śmietniki, mogłoby się wydawać, że niewiele się tu zmieniło od czasów cesarza Wilhelma.
Samochody zniknęły za to dwa lata temu z jednego, dość specjalnego "podwórza" - dziedzińca Urzędu Miasta. Koniecznie zobaczcie, jaka to interesująca przestrzeń - w tym roku umeblowana przyjaznymi siedziskami i drzewami w donicach. Aż dziw, że przez tyle lat tak piękne miejsce marnowało się jako parking, z którego trudno było dostrzec walory zabytkowej architektury.
Na tyłach kamienic kryją się też pasaże. Historyczny Apollo przy ul. Ratajczaka kusi stałych bywalców antykwariatów i lokali gastronomicznych. A kto pamięta złote lata pasażu Różowego między św. Marcinem i ul. Taczaka, koniecznie powinien zobaczyć, jak dziś wygląda ta pamiątka z czasów zmiany ustroju. Poprzedniczka dzisiejszych galerii handlowych przypomni wam te wariackie czasy. A jeśli macie żyłkę detektywa, to szukajcie w podwórzach miejskich osobliwości: jedynych w swoim rodzaju napisów i murali albo tabliczek z zakazami lub pouczających, w jakich godzinach "trzepanie jest dozwolone". Są nawet takie cuda jak wyryty w krawężniku krzywy napis "wykonano w czynie społecznym".
Dzieci pod napięciem
Dziś piszczy tu dzieciarnia; dwa lata temu - skrzypiały tramwaje i stukali młotkami mechanicy. Po tych ostatnich w dawnej zajezdni przy Madalińskiego nie zostały nawet szafki dekorowane od dekad fotosami roznegliżowanych seksbomb oraz jak najbardziej ubranych piosenkarek i Matek Boskich. Dawna zajezdnia to dziś wakacyjna oaza na chaotycznych obrzeżach Wildy - trwa tu drugie Lato na Madalinie.
Teren po zajezdni pokazał swoją wartość już w zeszłym roku. Plac przy budynku ożywiał się co weekend i przyciągał imprezami oraz pomysłowo zaaranżowaną przestrzenią. W tym roku też nie zabraknie atrakcji - nie tylko dla dzieci, ale i rodziców oraz seniorów. Kusi plaża z leżakami, strefa malucha, zajęcia dla starszych i młodszych dzieci. Można też uczestniczyć w rozmaitych warsztatach: Rękodzieło? Proszę bardzo. Samoobrona? Także. A może kurs języka migowego? Na Madalinie wiele jest możliwe - i to za darmo! Przewidziane są też koncerty, potańcówki i występy kabaretowe. Każdy weekend ma mieć wyraźny motyw przewodni. Przy okazji warto zerknąć na budynek zajezdni. Za parę lat ma zostać zaadaptowany na nowoczesne muzeum komunikacji i miejsce ekspozycji starych tramwajów. Latem planowana jest wystawa koncepcji nowego zagospodarowania autorstwa studentów Uniwersytetu Artystycznego. A więc: dzieci pod pachę i - zjazd do zajezdni!
Lody i Zbawiciel
Jeżyce często bywały na fali. Wiadomo: secesja, Teatr Nowy, sceneria znanych powieści dla dziewcząt. Na przełomie wieków trochę podupadły, ale dziś znów przyciągają nowych ludzi. Zobaczcie, jak mieszają się z autochtonami hipsterzy z przedziałkami od linijki - i bardzo dobrze, bo dzielnica nabiera nowego kolorytu. Niektóre ulice zaczynają żyć typowo śródmiejskim życiem. Kawiarniane ogródki i stoliki zapełniają się na Słowackiego, Mickiewicza i - to już zaskoczenie! - Szamarzewskiego.
Jeżyce mają dziś taką siłę przyciągania, że wzbogaciły się o jeszcze jednego lokatora, dostarczonego przez wojsko na teren kościoła św. Floriana. To kontrowersyjna figura Chrystusa. Warto samemu ocenić walory tego dzieła, a potem ochłonąć na drugim końcu ulicy Kościelnej, gdzie od kilku lat działa pierwsza wytwórnia "lodów naturalnych". To ona zapoczątkowała modę na takie smakołyki w całym mieście. Kto wie, czy gromadzące tłumy lodziarnie nie odgrywają większej roli w ożywianiu centrum niż niejeden odgórny program odnowy.
Przyjrzyjcie się też przestrzeni między Chrystusem a lodziarnią. Prowadząca na Sołacz ulica Kościelna to aleja o unikatowym kształcie, wciąż jeszcze silnie zaburzonym przez parking i stację paliw. Na potęgę rosną przy niej nowe inwestycje mieszkaniowe, niestety dość nierównej jakości. Prace budowlane ruszyły także na terenie dawnej zajezdni przy ul. Gajowej. Oceńcie, jak miejsce, które mogło być kiedyś parkiem i muzeum komunikacji, deweloper przerabia na pokaźne sumy, które zasilą jego konto.
Dzielnica jak malowanie
Dziesięć lat temu diabeł tu mówił dobranoc. Dziś Śródka przyciąga dobre moce i jest jedną z żywszych części miasta. Wpadnijcie tu właśnie teraz, bo to jedna z ostatnich chwil, gdy widać jeszcze kontrast dawnej i "nowej" Śródki. Za chwilę może tu być zbyt modnie i gładko. Kto wie, czy ostatni zasiedziali mieszkańcy nie znikną stąd tak jak dawne sklepy i cukiernie przerobione na nowe kawiarnie i restauracje. Inna rzecz, że nowe knajpy są naprawdę w porządku. Chcecie poznańską kaczkę, proszę bardzo. Coś azjatyckiego? Do wyboru! A może dania libańskie? Też są.
Śródka nigdy by pewnie nie ożyła, gdyby nie most Jordana (Cybiński), który łączy ją z Ostrowem Tumskim. Przywrócono go po dekadach w 2007 roku i od tego czasu obrósł winogronami kłódek, które przypinają tu zakochani. Z mostu widać prostą i udaną bryłę Bramy Poznania, interaktywnego "centrum interpretacji dziedzictwa", które opowiada historię Ostrowa Tumskiego, Poznania i początków polskiego państwa. Już byliście? To czas wrócić. W Bramie odbywa się mnóstwo okazjonalnych imprez, wykładów i czasowych wystaw.
Choć Brama silnie przykuwa uwagę swoją formą, warto przyjrzeć się też nowej śródeckiej architekturze mieszkaniowej, hotelowi i odnowionym kamienicom. Nie pomylcie ich tylko z kamieniczkami namalowanymi na jednej ze ślepych ścian. To przebój i nowy symbol dzielnicy - iluzjonistyczny mural vis-a-vis kościoła św. Małgorzaty. Malowidło otrzymało w tym roku jedną z nagród Stowarzyszenia Architektów Polskich, bo w tani i zabawny sposób ożywiło fragment zapuszczonej przestrzeni.
Jakub Głaz
Zobacz także
Zobacz również

Idziemy w Miasto!

Hip-hop jest teraz żółty

Odrobina luksusu
