Słodki przysmak w postaci ciągnącej się masy mleczno-cukrowej można obecnie kupić praktycznie w każdym sklepie. Krówki mogą być formowane w sposób tradycyjny, a więc ręcznie, lub maszynowo. Wielu smakoszy wie, że te pochodzące z dłoni wprawionego rzemieślnika są bardziej miękkie i ciągnące się. Te formowane maszynowo są natomiast odrobinę twardsze, za to bardziej kruche. Krówki mogą poza tym występować w wariantach tradycyjnych, a więc o lekko mleczno-karmelowym posmaku, lub w wielu odmianach smakowych czy też kolorystycznych.
Wszystkie współcześnie znane nam krówki łączy jedna postać - wielkopolskiego cukiernika Feliksa Pomorskiego. Założył on bowiem w 1921 roku sygnowaną swoim nazwiskiem wytwórnię słodyczy. Mieściła się ona w lokalach przy ulicy Strzeleckiej oraz Szewskiej. Pośród wielu produkowanych w niej łakoci, jednymi z najbardziej popularnych były właśnie krówki.
Choć słodycze z masy mleczno-cukrowej były znane w Polsce już wcześniej, wyglądały one nieco inaczej. Zazwyczaj miały one formę podłużnej ciągutki. To dopiero Pomorski wpadł na pomysł uformowania z nich małych prostokącików, zawijanych w papier. Techniki ich wytwarzania nauczył się pracując u swojego wuja w Żytomierzu, na Wołyniu. Wuj prowadził tam hotel, połączony z restauracją i cukiernią. Rozpoczynając od stanowiska sprzątacza, Feliks piął się po szczeblach hotelowej kariery, aż zaczął uczyć się cukiernictwa.
Wiedzę praktyczną przywiózł ze sobą do rodzinnej Wielkopolski, a jego poznański zakład szybko zasłynął z ciągnących się łakoci. Skąd jednak nazwa krówka? To bardzo proste - w związku z dużą zawartością mleka w gotowym wyrobie, Pomorski zdecydował się umieścić na papierku rysunek krowy. Nazwa przyjęła się do tego stopnia, że jest używana w Polsce i na świecie po dziś dzień.
Historia przedsiębiorstwa "F. Pomorski" w Poznaniu zakończyła się wraz z okupacją niemiecką w 1939 roku. Nie oznacza to jednak, że przedsiębiorstwo zniknęło. Feliks po przymusowym przesiedleniu uruchomił na nowo produkcję w podwarszawskim Milanówku, skąd krówki trafiały na stołeczne targi i bazary. Choć po wojnie przedsiębiorstwo zostało znacjonalizowane, w 1956 roku ponownie udało się uruchomić produkcję. Po śmierci Feliksa tradycję kontynuował jego syn Leszek, wyedukowany w szkole cukierniczej.
Wytwórnia cukierków "L. Pomorski i syn" istnieje do dziś. Dzięki wykorzystywaniu sprawdzonej receptury przywiezionej przez Feliksa z Kresów Wschodnich, wszyscy chętni mogą dziś spróbować smaku oryginalnych, poznańskich krówek - pomimo, że są produkowane w Milanówku.
KS
Zobacz również

Przepis na weekend - risotto ze szparagami

Rozpoczął się sezon szparagowy

Leśne smaki 2025 - konkurs kulinarny
