ROZPRAWA SĄDOWA

16 stycznia odbyła się rozprawa sądu doraźnego, na którą zgłoszono 14 świadków oskarżenia i dwóch obrony. O godzinie 9 oczom widzów, którzy mogli w niej uczestniczyć za okazaniem biletu, ukazali się oskarżeni Grelka i Bednarczyk. Przed rozpoczęciem rozprawy adwokat Łużyński zgłosił dwóch dodatkowych świadków. Po odczytaniu aktu oskarżenia Grelka został wyprowadzony z sali w celu przesłuchania Bednarczyka bez jego obecności.

Nie wiadomo czy w Bednarczyku obudziło się sumienie, czy zwykły strach przed szubienicą, ale jego przyznawaniu się do popełnienia morderstwa towarzyszył dziwny obłęd. Przed wszystkimi zebranymi jak i samym Bogiem wyznał żal za to co zrobił, tłumacząc się silnym wpływem Grelki na jego czyny. Jednak nikt z zebranych na sali nie chciał uwierzyć w jego tłumaczenia.

Następnego dnia salę sądową wypełniły tłumy, rozpoczęło się od przemówienia podprokuratora Elznerowicza, który słynął z pięknej sztuki retorycznej. Tak było i tym razem, w swoim przemówieniu poruszył wiele ważnych i ponadczasowych kwestii o duszy ludzkiej, sumieniu i zezwierzęceniu społeczeństwa, które wkrada się w postaci wyjątkowych osobowości budząc strach o własne życie, przed każdym spotkanym przechodniem.

Następnie przemówił obrońca Grelki, który linie obrony budował na miłosierdziu chrystusowym, tłumacząc że zachowanie jego klienta wynikało z negatywnych wpływów społeczeństwa, niewesołej sytuacji rodzinnej i finansowej. Jednak zebrani mowę obrońcy przyjęli lekkim śmiechem.

Prezes sądu Kornicki przedstawiając wynik rozprawy ogłosił skazanie Bednarczyka i Grelkę na karę śmierci przez powieszenie, nie znalazł bowiem żadnych okoliczności łagodzących, które mogłyby przyczynić się do wydania wyroku dożywotniego więzienia.

Skazani korzystając z możliwości uzyskania prawa łaski, zwrócili się do przewodniczącego trybunału z prośbą o rozmowę z Prezydentem Rzeczpospolitej. Kontakt z Warszawą nastąpił o godzinie 14.35 w obecności prezesa Kornickiego oraz prokuratora Eimemra, jednak na odpowiedź skazani musieli czekać do godziny 20. Następnie Grelka i Bednarczyk zostali przewiezieni do więzienia karno-śledczego przy ul. Młyńskiej i osadzeni
w oddzielnych celach.

Po pewnym czasie w celi Bednarczyka zjawił się ojciec Teodor Zgromek, o którego przybycie poprosił więzień. Podczas spotkania okazał skruchę i pojednał się z Bogiem, w przeciwieństwie do drugiego skazańca, który księdza odmówił i w ogóle przestał się do kogokolwiek odzywać, nadal nie przyznając się do winy.

O godzinie 20.10 nadeszła telegraficzna odpowiedź Prezydenta, który odmówił udzielenia łaski i nakazał wykonania wyroku. W międzyczasie Grelkę odwiedziły dwie dwudziestoletnie siostry, których obecność nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Kiedy dowiedziały się o tym, że skazany brat nie chce widzieć księdza zaczęły go do tej wizyty namawiać - ten jednak stwierdził, że w Boga nie wierzy.

sieci społecznościowe